sanktuaria w Polsce
Bolesław, książę sławiony,
Z daru Boga narodzony.
Modły świętego Idziego
Przyczyną narodzin jego.
Tak zaczyna się pieśń Galla Anonima o cudownych narodzinach króla Bolesława Krzywoustego (panował 1106-1138), słynnego pogromcy Niemców na Psim Polu pod Wrocławiem.
Książę Władysław Herman (panował w latach 1079-1102) i jego żona Judyta, księżna czeska, nie mogli się doczekać syna. Doradzono im wówczas, aby zaczęli się modlić o potomstwo do Boga za wstawiennictwem św. Idziego.
Święty Idzi, Egidius, pochodził z królewskiego rodu greckiego. Urodził się w Atenach około 640 roku (zmarł w 721 roku). Otrzymał wszechstronne wykształcenie. Jako młodzieniec słynął czystością obyczajów, pokorą i miłosierdziem wobec ubogich. Pan Bóg potwierdził świętość jego życia cudownym zdarzeniem - pewnego razu, gdy Idzi okrył płaszczem chorego, ten natychmiast wyzdrowiał. Podobne przypadki zdarzały się wielokrotnie.
Ateńczyk po śmierci rodziców rozdzielił swój majątek wśród ubogich i udał się do Prowansji w południowej Francji, nad brzeg Rodanu, aby w odosobnieniu oddawać się kontemplacji. Nie udało się jednak młodemu pustelnikowi uniknąć kontaktu ze światem. Do jego kryjówki w puszczy dotarł podczas polowania król Wizygotów Flawiusz. Zaprowadziła go tam lania szukająca schronienia w grocie. Strzała jednego z myśliwych zamiast w spłoszone zwierzę trafiła w świętego. Król, chcąc to wynagrodzić pustelnikowi, oferował pokaźną zapłatę. Idzi zgodził się ją przyjąć, pod warunkiem że w miejscu swego odosobnienia będzie mógł wybudować klasztor. Król przystał na ten warunek. Idzi został opatem klasztoru, który „był ogniskiem gorącej miłości Pana Boga”. Schronienie znalazło w nim wielu rozbitków; zostawali mnichami, którzy przez surowy tryb życia - posty i modlitwę - wzrastali w siłę duchową, wypraszając u Boga liczne łaski.
Zakon otrzymał aprobatę Rzymu. Po śmierci zakonodawcy do jego grobu przychodzili pielgrzymi - z prośbami o wstawiennictwo u Boga - nie tylko z Francji. Niebawem wokół klasztoru mnichów wyrosło miasto Święty Idzi - Saint Gilles. I tam właśnie wysłała poselstwo królewska para małżonków z Polski, prosząc - jak podaje kronikarz - „aby Bóg Wszechmocny, który bezpłodnym matkom pozwala znaleźć pociechę w synach, który św. Jana Chrzciciela dal Zachariaszowi i otworzył tono Sary, aby potomstwem Abrahamowym zlać błogosławieństwo na wszystkie narody, dal im takiego syna, który Boga by się bal, wywyższył Kościół święty, był sprawiedliwy i dzierżył królestwo Polski ku czci Boga i narodu”.
Wtedy mnisi trzy dni całe
Pościli na Bożą chwałę;
A za postu ich przyczyną
Matka wnet poczęta syna!
Jeszcze mnisi w Prowansji postu nie dokończyli, a już królewska małżonka dziękowała Bogu za cud.
Takie były narodziny
Owego właśnie chłopczyny,
Nazwanego Bolesławem
Ojciec zwał się Władysławem.
Wieść o cudach św. Idziego rozeszła się po całej Europie. Pod jego wezwaniem wybudowano kościoły na Węgrzech, w Belgii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Czechach, Austrii i Szwecji.
W wiekach późniejszych kult świętego w Polsce nieco osłabł. Jednak w Wielkopolsce trwa nieprzerwanie od X wieku. Na 35 kościołów św. Idziego w całym kraju tu jest ich kilka, m.in. w Siemianicach, Domasłowie, Przedborowie, Krobi, Czerwonej Wsi, Modrzu i Kcyni. Sanktuarium świętego znajduje się w Mikorzynie w Diecezji Kaliskiej w Wielkopolsce południowej.
Pełne zaufanie czyni cuda
- Św. Idzi to największy nasz przyjaciel - przekonuje jedna z najstarszych parafianek Mikorzyna. - „Święty Idzi, kalectwa i niemoce ludzi leczący, powietrze uśmierzający, módl się za nami”. Ileż razy to wezwanie z litanii do świętego przynosiło skutek. Gdy tylko zbliża się burza z piorunami - opowiada pani Zofia - biegnę do kościoła pod figurę świętego i błagam: Ratuj! On patrzy na mnie, gdziekolwiek bym stała, z prawej czy lewej strony ołtarza, jego wzrok zawsze czuję na sobie. Nie każdy święty tak patrzy jak on. Patrzy... i ratuje.
Pani Waleria Siwak z Sieroszowic miała niegojącą się ranę na nodze. Lekarze nie potrafili jej pomóc. Po przyłożeniu opatrunku z wody zaczerpniętej z mikorzyńskiej studzienki i żarliwej modlitwie do św. Idziego - po ranie nie ma śladu. Pani Waleria przez 12 lat chodziła pieszo do Mikorzyna, dziękując za uzdrowienie, a teraz, w wieku 77 lat, przyjeżdża do sanktuarium koleją.
Ks. Bernard Wesoły z sąsiedniej parafii wspomina, że jednego roku w okolicy panowała wielka susza. Meteorolodzy przewidywali klęskę nieurodzaju. Rolnicy wybrali się wtedy z pielgrzymką do Mikorzyna, aby prosić świętego o pomoc. W drodze powrotnej już porządnie zmokli, ale tylko ci gospodarze, którzy z wiarą pielgrzymowali, zebrali plony...
Ks. Ryszard Wachowiak, proboszcz mikorzyńskiej parafii i kustosz sanktuarium św. Idziego, otrzymuje listy dziękczynne potwierdzające orędownictwo świętego u Boga.
- To są świadectwa - wskazuje na stertę listów dziękczynnych ks. Ryszard - potwierdzające, że człowiek ucieka się do Boga, gdy zawodzi medycyna. To są dowody, że ludzie wierzą w siłę wstawiennictwa naszego świętego. Nie każdy otrzymuje upragnione łaski. Trzeba podkreślić, że tylko mocna wiara czyni cuda. Wiara, która nie wiele ma wspólnego z pobożnymi życzeniami. Jedynie pełne zaufanie Bogu może zaowocować Jego łaską.
Tutejsi ludzie są pewni, że św. Idzi się nimi opiekuje. Mikorzyna nie dotknęły dotąd żadne klęski żywiołowe, choć dookoła występowały susze, gradobicia, powodzie, epidemie... Mikorzynianie ufają Bogu i stale się modlą: O święty Idzi, któryś na pustkowiu wraz z braćmi zakonnymi zbierał zioła i korzonki na pokarm i całe noce na modlitwie spędzałeś, uproś mi cnotę prawdziwej pobożności...
1 września 1939 roku - wspomina pan Idzi Steinert - Niemcy (20 km od Mikorzyna przebiegała granica polsko-niemiecka) wkroczyli do naszej miejscowości. W przeddzień odpustu parafialnego na drogach rozwieszone były girlandy z napisem: „Serdecznie witamy”. Okupanci myśleli, że to na ich cześć. Potem wykorzystali to propagandowo. W niemieckiej prasie pojawiły się zdjęcia, jak np. tutejsza gospodyni w obecności niemieckiego żołnierza wyjmuje z pieca świeżo upieczony placek. Gościnność wobec hitlerowców mogli podziwiać tylko oni sami. Mikorzynianie są przeświadczeni o cudzie św. Idziego. Niemcy nie ruszyli kościoła, nikt nie ucierpiał, choć zaledwie 5 km od Mikorzyna, w Torzeńcu, mordowano okoliczną ludność.
- Nasza parafia, licząca 1800 wiernych - mówi ksiądz proboszcz - jest położona wśród malowniczych lasów i jezior. Mikorzyn zaś leży 10 km od Kępna, 3 km od stacji kolejowej Domanin. Jest to wieś letniskowa, gwarna zwłaszcza w czasie wakacji. Najwięcej gości gromadzi się jednak w czasie uroczystości odpustowych, które są obchodzone 1 września, a przede wszystkim w pierwszą niedzielę po 1 września.
Rzesze pielgrzymów przybywały do sanktuarium również w okresie rozbiorów. Podążał tu lud ze Śląska, Trzebnicy, Oleśnicy, Sycowa, Namysłowa, Ostrzeszowa, Ostrowa Wielkopolskiego, Grabowa, Wieruszowa, Kępna i Wielunia. Zbierali się Polacy z trzech zaborów, nie zważając na grożące im niebezpieczeństwo. Tutaj nabierali otuchy i nadziei, że doczekają wolnej Polski. Tradycja pielgrzymowania tak mocno się zakorzeniła, że po dziś dzień przybywają do Mikorzyna pątnicy nie tylko z całej Wielkopolski. W czasie odpustu pośród setek samochodów można wciąż spotkać tradycyjne zaprzęgi konne, ale przede wszystkim grupy pieszych pątników. - Przychodzimy tu z Ostrzeszowa - mówi młoda pątniczka. - Idziemy przez lasy, śpiewając, że Panem naszym jest Jezus Chrystus. Pielgrzymujemy do św. Idziego, aby natchnął nas dobrą radą, chcemy od niego uczyć się świętości.
Wielka pobożność czcicieli świętego, nie tylko okolicznych wiernych, sprawiła, że w 1999 roku ordynariusz kaliski bp Stanisław Napierała podniósł kościół w Mikorzynie do rangi sanktuarium. „To jest miejsce obecności św. Idziego, które czuje się sercem i duchem” - mówił.
Wymodlone powołania kapłańskie
Nazwa Mikorzyn pochodzi od Mikory, rycerza, dobroczyńcy klasztoru św. Wincentego we Wrocławiu. Jego nazwisko widnieje w dokumentach kościelnych z lat 1146-1153. Pierwszy kościół w Mikorzynie powstał najprawdopodobniej w 1304 roku. Podania mówią, że był modrzewiowy, a w nim znajdowała się figura św. Idziego z bukowego drewna.
Obecna świątynia mikorzyńska została zbudowana w latach 1932-1933. Figura św. Idziego naturalnej wielkości pochodzi z 1500 roku i jest dziełem rzeźbiarza ze szkoły Wita Stwosza.
- Już 10 lat dane mi jest obserwować ciągły rozwój kultu mikorzyńskiego świętego - mówi ksiądz kustosz - i stale doświadczać łask za jego przyczyną. Jestem przekonany, że nasza wspólnota parafialna wymodliła powołania do służby Bożej. W ubiegłym roku został wyświęcony na kapłana nasz parafianin ks. Dariusz Brylak, mamy też na piątym roku kaliskiego seminarium duchownego diakona Roberta Lewandowskiego i kleryka Karola Zakręta na trzecim roku. Stąd wywodzi się również s. Wiesława Kubiaczyk, salezjanka. Myślę, że tych powołań będzie coraz więcej. Zresztą modlimy się o nie w każdy wtorek podczas nowenny do św. Idziego i nie tylko z parafianami.
Przy sanktuarium znajduje się Pustelnia św. Idziego, dom rekolekcyjny, do którego w ciągu roku przyjeżdżają różne grupy modlitewne na Dni Skupienia. Mają po temu warunki, bowiem kościół otacza park ze wspaniałymi okazami przyrody. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni można tu przeżywać czas wewnętrznego wyciszenia i modlitwy.
Przy sanktuarium gromadzi się również Bractwo Świętego Idziego, którego członkiem może zostać każdy, kto jest chrześcijaninem, stara się żyć w stanie łaski uświęcającej, modli się o powołania kapłańskie i o ochronę każdego życia poczętego. Wypraszając te łaski u mikorzyńskiego świętego, należy codziennie odmawiać antyfonę:
Pozdrawiajmy i wychwalajmy św. Idziego,
Niech nas broni od wszystkiego złego.
Św. Idzi, nasz patronie, opiekuj się nami,
Do Jezusa w naszej biedzie przyczyń się za nami,
Wyproś chorym powrót zdrowia,
Smutnym pocieszenie.
Sprawiedliwym trwałość w cnotach,
Grzesznym nawrócenie.
Ksiądz proboszcz i kustosz sanktuarium w Mikorzynie zaprasza czcicieli św. Idziego i wszystkich wiernych nie tylko na wrześniowe uroczystości odpustowe; sanktuarium jest otwarte dla pątników przez cały rok.
przeczytaj o naszych trasach święci sanktuaria przewodniki i książki