SANKTUARIA NA ŚWIECIE
Ciągle mało ludzi w Polsce zna czy nawet słyszało o czeskim sanktuarium maryjnym na Świętej Górze. Svatá Hora (Święta Góra) znajduje się około 60 km na południowy zachód od Pragi w mieście Przybram (Příbram). Czasami można tu spotkać grupy młodzieży lub dzieci z nauczycielem historii. Svata Hora wiele znaczy dla narodu czeskiego, ale przede wszystkim jest najstarszym i najważniejszym sanktuarium maryjnym w Republice Czeskiej.
Od wieków wędrują tu niezliczone rzesze pielgrzymów, by oddać hołd cudami słynącej figurce Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus.
Niewątpliwie najpierw zwraca uwagę niezwykła uroda tego miejsca. Według koncepcji jezuity Benjamina Schleyera i projektu architekta Carlo Lurago sanktuarium sprawia wrażenie grodu. W dzień z dumą wita zbliżających się pielgrzymów licznymi wieżami, a pięknie oświetlone w nocy jest wielką ozdobą i radością dla okolicy.
Już od 1260 roku była tu kapliczka ku czci Panny Marii, którą wybudował rycerz z rodu Malovec jako wotum dziękczynne za cudowne uratowanie życia podczas napaści łupieżców. Miasto Przybram, położone pośród niewielkich wzniesień i znane z kopalni srebra, a potem uranu, od XIII do XV wieku było majątkiem początkowo biskupów, a później arcybiskupów praskich. Jak głosi legenda, cudowną figurkę wyrzeźbił właśnie pierwszy czeski arcybiskup Arnoszt z Pardubic. Czcił ją od 1348 roku w kaplicy zbudowanej przez siebie twierdzy. Przebudowana twierdza do dziś znajduje się w centrum miasta. Z zewnątrz widać stare gotyckie mury i okna dawnej kapliczki. Na przełomie XV i XVI wieku figurka została przeniesiona na Świętą Górę. Według ludowego przekazu świętość wynikała z obecności świątyni ku czci Matki Bożej oraz jakiegoś świętego męża – pustelnika. Jednym z takich pustelników był Jan Prochazka (mieszczanin z Nymburka), który w 1619 oślepł i stał się praskim żebrakiem. W roku 1632 wielokrotnie śniło mu się, że jakiś starzec namawia go, aby szedł na Świętą Górę i oddał cześć Pannie Maryi. Przy pomocy swojego 8-letniego wnuka 10 czerwca 1632 roku odnalazł to miejsce i zamieszkał w tutejszej pustelni, gdzie po trzech dniach w cudowny sposób odzyskał wzrok – najpierw częściowo, a w następnych dniach całkowicie. Ten cud w mgnieniu oka rozsławił Świętą Górę. Dwa lata po wspomnianym cudzie przybył tu cesarz Ferdynand II ze swoim synem Ferdynandem III.
XVII-wieczny historyk czeski jezuita Bohuslaw Balbin wspomina, że rzesze pielgrzymów wędrowały nie tylko z całej ziemi czeskiej, ale również z wielu części Europy. Po zamęcie wojny trzydziestoletniej miejscowy dziekan nie był w stanie opiekować się sanktuarium, dlatego komisja złożona z miejscowych władz i szlachty zwróciła się o pomoc do jezuitów. Przybyli oni z pobliskiej Brzeznicy w 1647 roku, i roztoczyli opiekę duchową nad pielgrzymami.
W 1658 roku rozpoczęła się rozbudowa małej kapliczki. Zbudowano dzwonnicę i schody prowadzące z miasta do świątyni. W tym samym roku znany w Europie architekt Carlo Lurago, autor projektu katedry w Pasawie, naszkicował pełen rozmachu plan sanktuarium – grodu, w którym króluje Matka Boża. Wspaniała praca jezuitów tak spopularyzowała to miejsce, że mecenasi chętnie przyczyniali się do ozdobienia go przez najlepszych artystów z Czech, zwłaszcza tych włoskiego pochodzenia, którzy mieszkali przeważnie w Pradze. Stopniowa rozbudowa i zdobienie trwały nieprzerwanie do kasaty zakonu jezuickiego (1773). Efekt możemy podziwiać, ponieważ niewiele się zmieniło od tego czasu. Spadkobiercy dzieła jezuitów, redemptoryści, czynią starania, by zachować cały kompleks sanktuaryjny w pełnym blasku. Jest to bowiem prawdziwy klejnot architektury.
Piękne rzeźby, obrazy i niezrównane sztukaterie cieszyły oczy coraz większej liczby pielgrzymów, ale największą uwagę poświęcono figurce Panny Maryi. Dla Niej zbudowano srebrny ołtarz – pierwszy w Czechach. Zdobiono ją coraz nowszymi szatami z bogato zdobionych, drogich materiałów, jednak nawet to nie zadowalało wiernych. Zażyczyli sobie (1723) wykonania złotego, pokrytego emalią i drogocennymi kamieniami pancerza. I tego było mało. Pragnieniem pielgrzymów z tamtych lat były korony papieskie dla Maryi. Hołd oddano Jej 22 czerwca 1732 roku, podczas niezwykle uroczystej, 8-dniowej koronacji, w której uczestniczyło niebywałe mnóstwo pielgrzymów, duchowieństwa i szlachty. Wspomnienie tego wydarzenia w bardzo uroczysty sposób obchodzi się co roku do dziś zawsze w trzecią niedzielę po uroczystości Zesłania Ducha Świętego.
Jak już wspomniano, po jezuitach od roku 1861 Świętą Górą opiekują się ojcowie redemptoryści. Praca redemptorystów polega przede wszystkim na głoszeniu Dobrej Nowiny najuboższym, bardzo często też posługują w konfesjonale. Kontynuowali opiekę nad miejscową szkołą i zadbali o to, by otrzymała odpowiedni status, który dawał jej uczniom możliwość dalszego kształcenia. Swoją otwartość na ludzi przychodzących tutaj, by doznać przede wszystkim uzdrowienia duchowego, potwierdzili w historii wielokrotnie. Jednym z największych takich aktów było zwrócenie się do papieża Piusa X z prośbą o udzielenie świętemu miejscu tytułu bazyliki. Papież specjalnym breve Sacris aedibus z 1905 roku nadał świątyni tytuł bazyliki mniejszej. Tym sposobem Svata Hora oficjalnie stała się miejscem o wielkim znaczeniu, co jeszcze bardziej motywuje wiernych do szukania tutaj duchowej siły. Dlatego w parku, za studnią wykopaną niegdyś przez świętego męża, zbudowano dom rekolekcyjny, w którym przez cały rok odbywają się ćwiczenia duchowe albo pojedyncze osoby medytują w samotności. Dzięki temu można tu przyjść jak Jan Prochazka, by szukać nadziei lub dostrzec w swoim życiu rzeczy, których może nie zauważa się na co dzień. Redemptoryści przeprowadzili też rekonstrukcję bazyliki niemal zdewastowanej przez bardzo niesprzyjające warunki atmosferyczne. Ozdobili wnętrze nowymi sztukateriami i odnowili z zewnątrz przed głównym portalem.
Bardzo wyraźnie zapisała się Święta Góra w dziedzinie muzyki i śpiewu kościelnego. Do dziś ludzie wspominają wspaniałych tutejszych ministrantów, którzy według miejscowego zwyczaju po każdej Mszy św. pięknie odśpiewywali piękne, barokowe Zdrowaś Maryjo. W drugiej połowie XIX wieku muzyka na Świętej Górze osiągnęła wyjątkowo wysoki poziom, a muzycy otrzymywali nawet papieskie odznaczenia. Ta praca miała też znakomite konsekwencje wychowawcze. Szkoda, że w 1950 roku wszystko to nagle zatrzymało internowanie redemptorystów i wywiezienie ich do obozów. Ale nawet zniesienie zakonu nie powstrzymało jednego z redemptorystów, o. Karela Brzizy. Wrócił tu w 1969 roku i do roku 1974, kiedy odebrano mu zezwolenie na publiczne wykonywanie czynności kapłańskich, wykonywał ogromną pracę: prowadził chór, komponował, rekonstruował tutejsze kompozycje, wyremontował organy. Po upadku komunizmu, a jeszcze przed powrotem na Świętą Górę, ojciec Brziza przeżył dwa wylewy, ale nie poddał się i wrócił za klawiaturę. Wychował jeszcze wielu młodych organistów i znów na wysokim poziomie prowadził miejscowy chór. Skomponował posoborowe ordynaria mszalne, antyfony, responsoria, pieśni i jeszcze wiele z posoborowego repertuaru, który z powodu ostrych zakazów i ograniczeń w Czechach nie mógł wcześniej powstać. Miejscowy chór dzięki niemu co tydzień wykonuje inny repertuar na Mszach św. i robi to na wysokim poziomie artystycznym.
Można w ostatnich latach zaobserwować na Świętej Górze wzmożony ruch pielgrzymkowy. Stale doniosłość tego miejsca potwierdzają przede wszystkim rzesze wiernych, którzy pielgrzymują nie tylko z całych Czech, ale również z całego świata. Świadczą o tym choćby szaty zdobiące figurkę, ponieważ zwyczaj ich ofiarowywania przetrwał, a coraz częściej są to dary od przedstawicieli różnych państw i kultur. Jest to więc, na przekór powszechnej w Czechach atmosferze zeświecczenia miejsce żywe i bogate wiarą, która – oprócz tych tradycyjnych – znajduje wciąż nowe sposoby wyrażania. Polecenie starca ze snu Jana Prochazki, by udać się na Świętą Górę i otrzymać pomoc, jest stale aktualne. Panna Maryja wyprasza w tym miejscu wiele łask, skoro tylu ludzi znajduje tutaj ożywienie wiary. Warto się tam udać, by zaczerpnąć ze skarbca rzeczy dawnych i nowych.