sanktuaria w Polsce

Pińczów
Jan Korcz

Około 35 km na południc od Kielc w stronę Tarnowa, pomiędzy Jędrzejowem a Buskiem Zdrojem, nad rzeką Nidą, leży kilkunastotysięczne miasto Pińczów. Dwa razy w pierwszej połowie kończącego się stulecia - w 1918 i 1944 roku - było ono stolicą „Republiki Pińczowskiej". Pierwszym razem żołnierze legionowi próbowali przejąć władzę od zaborcy rosyjskiego, drugim zaś - partyzanci od okupanta niemieckiego.

Osada, sięgająca początkami przełomu XII i XIII wieku, otrzymała prawa miejskie w 1428 roku dzięki staraniom jej właściciela, bp. Zbigniewa Oleśnickiego. Wkrótce pobudował on kościół farny św. Jana Ewangelisty i klasztor, do którego zostali sprowadzeni paulini.

Innowiercy i kamieniarze

Znaczący dla historii Pińczowa był wiek XVI i XVII, kiedy miasto stało się jednym z głównych ośrodków reformacji, miejscem synodów różnowierczych i ośrodkiem naukowo-kulturalnym (sarmackie Ateny). Powstała tu Akademia Ariańska i drukarnia. Pińczów został rozbudowany i zaopatrzony w wodociągi.

W tym samym czasie manufaktury kamieniarskie produkowały prefabrykaty portali, nagrobków i innych detali do wyposażenia kościołów i kaplic w bliższych i dalszych stronach Polski. Obróbką „kamienia pińczowskiego" kierował słynny Wioch Santi Gucci. Do dziś na pobliskim wzgórzu stoi renesansowa kaplica św. Anny wykonana przez niego. Ciekawostką jest fakt, że obok Pińczowa znajduje się miejscowość Włochy. W XVI wieku mieszkało w niej wielu przybyszów ze słonecznej Italii, trudniących się obróbką „pińczaka" oraz rzeźbieniem figur i ornamentów sakralnych. Zakładali rodziny, żeniąc się z Polkami, a swoje dzieci przyuczali do uprawiania artystycznego rzemiosła kamieniarskiego. Następcami Gucciego byli Błażej Gocman i Tomasz Nikl.

W 1586 roku dobra pińczowskie nabył kolejny biskup krakowski Piotr Myszkowski, przekształcając miasto w rezydencję magnacką. Wkrótce rozpoczął budowę nowej świątyni pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Ten wielki humanista i protektor poetów niemal natychmiast usunął z miasta innowierców, odzyskał świątynie, a paulinom zwrócił zabrany przez kalwinów klasztor.

Poza obszarem Pińczowa powstało na mocy lokacji z 1 lipca 1592 roku nowe miasto zwane Mirowem. Nazwę swą wywodzi od Mirowa położonego kolo Książa Wielkiego, gdzie Myszkowscy mieli dziedziczny zamek. Nowa świątynia stała się sanktuarium maryjnym. W 1606 roku zostali do niego sprowadzeni franciszkanie reformaci, którzy jednak już w roku następnym musieli opuścić nie tylko Pińczów, lecz i Polskę. Osiedlili się w Ołomuńcu na Morawach. Jeszcze kilkakrotnie podejmowano próby sprowadzenia reformatów do Pińczowa.

Żydzi, Szwedzi i Rosjanie

Na początku XVII wieku powstała w Pińczowie synagoga, na terenie podmiejskim, nadanym Żydom jeszcze przez Oleśnickich. Stopniowo procent ludności żydowskiej powiększał się, a jej znaczenie w starym Pińczowie wciąż rosło. Trzeba przyznać, iż mieli oni znaczny udział w rozwoju handlu i usług w mieście. Uzyskali też zezwolenie na budowę drugiej synagogi oraz domu dla rabina i kantora-. Pod koniec tegoż stulecia mieszkańców żydowskich w Pińczowie (nie licząc Mirowa) było ponad 80 procent.

W czasie „potopu" do Pińczowa wkroczyli Szwedzi, a na zamku przebywał sam król Karol Gustaw. Pól wieku później miał miejsce kolejny najazd Szwedów. Wprawdzie działania w czasie wojny północnej ominęły samo miasto, jednak największa bitwa na ziemiach polskich została wówczas stoczona właśnie pod Kliszowem koło Pińczowa. Karol XII osadził w mieście swoją załogę i osobiście przebywał tu kilka tygodni.

W rejonie Pińczowa walczył oddział konfederacji barskiej Kazimierza Pułaskiego i partyzanci Józefa Zaremby. Na początku 1770 roku przeszły przez miasto wojska Suworowa. Ufortyfikowane przez Moskali stanowiło dla nich bastion zaczepno-odporny, co powodowało dalsze niszczenie miasta i okolic.

Wcześnie dotarła do Pińczowa idea powstania kościuszkowskiego. Znowu przez miasto przemaszerowały wojska rosyjskie, pod wodzą generała Denisowa, uciekające przed Naczelnikiem. 19 maja 1794 roku Kościuszko wkroczył do Pińczowa, gdzie oczekiwał na oddział Sanguszki. Na początku czerwca doszło do niefortunnej bitwy pod Szczekocinami. Do Pińczowa weszły wojska carskie i pruskie. Po trzecim rozbiorze Polski miasto nad Nidą zostało wcielone do Austrii. W 1809 roku zostało przyłączone do powstałego dwa lata wcześniej Księstwa Warszawskiego, a po kongresie wiedeńskim w 1815 roku weszło w skład Królestwa Polskiego. Od początku XIX wieku Pińczów już nie odgrywał znaczniejszej roli w życiu gospodarczym i kulturalnym kraju; zszedł do roli miasteczka prowincjonalnego.

Sanktuarium i franciszkanie

Stanisław Kazimierz Myszkowski, wypełniając wolę stryjecznego dziada, Zygmunta, zwrócił się do reformatów w Krakowie z ofertą objęcia przez nich pińczowskiej fundacji na Mirowie. Dekret erekcyjny klasztoru podpisał bp Jan Małachowski 13 września 1683 roku, a więc na drugi dzień po odsieczy wiedeńskiej króla Jana Sobieskiego. Przybycie reformatów do Pińczowa - jak pisze o. Albin Sroka - odbywało się w niezwykłej atmosferze, którą przeżywał kraj i cała Europa. Znalazło to wyraz w kronice klasztornej zawierającej opis bitwy wiedeńskiej i sławiącej męstwo króla i rycerstwa polskiego. Odnotowano też modlitwy zanoszone do Najświętszej Maryi Panny czczonej na Mirowie o zwycięstwo polskiego oręża w walce z nawałą turecką.

Zgodę na przybycie reformatów wyraziła rada miasta. Decyzję tę zaakceptowało również miejscowe duchowieństwo. Uroczyste objęcie placówki odbyło się 4 października tegoż roku, a więc w dniu św. Franciszka z Asyżu. Na ingres przybył między innymi Stanisław Myszkowski wraz z małżonką Salomeą; przedstawiciel biskupa, ks. Szymon Łaskarzewski, proboszcz ze Skalbmierza poprowadził procesję do kościoła na Mirowie. Licznie zgromadzony lud śpiewał pieśni religijne, a z góry zamkowej grzmiały salwy moździerzy. Klucze pierwszemu przełożonemu klasztoru, o. Marianowi Guzikowiczowi, wręczył Marcin Dębicki z Sandomierza, współfundator reformatów w Pińczowie.

Wkrótce Józef Władysław Myszkowski, brat Stanisława i ordynat od 1684 roku, drogą zamiany pozyskał od mieszczan plac przy kościele i oddał go pod budowę klasztoru. Franciszkanie przykładem skromnego życia i pracowitością nawoływali do pojednania podzielone społeczeństwo. Ich specyfiką było między innymi rozpamiętywanie tajemnic Męki Pańskiej. W licznych kościołach diecezji kieleckiej urządzali stacje Drogi Krzyżowej; podobnie jak we wnękach muru okalającego kościół na Mirowie. W piątki i niedziele Wielkiego Postu śpiewano Gorzkie Żale, po których głoszone były kazania pasyjne. W Wielkim Tygodniu przygotowywano okazały Grób Chrystusa. Natomiast w okresie Bożego Narodzenia urządzano szopkę. W latach zaborów zarówno żłóbek Bożego Dzieciątka, jak i Grób Pański zawierały elementy patriotyczne, podnoszące na duchu zniewolony naród polski.

Kościół reformatów stanowił także ośrodek kultu Matki Bożej, do tego stopnia, że zaczęto nazywać go mariackim. Wielu czcicieli Maryi doznawało tam niezwykłych łask; opisano 34 przypadki nawróceń z kalwinizmu i arianizmu.

Wspomożycielka Rodzin

Obraz Matki Bożej Mirowskiej został sprowadzony do Pińczowa w pierwszych latach XVII wieku. Początkowo był przechowywany w kaplicy zamkowej. Po sprowadzeniu reformatów obraz, zgodnie z wolą jego właściciela, Zygmunta Myszkowskiego, znalazł się w kościele na Mirowie. W czasie ich przymusowej nieobecności wizerunkiem opiekowali się najpierw paulini z sąsiedniego kościoła, później zaś wrócił na zamek. Kiedy ostatecznie reformaci osiedlili się w Pińczowie w 1683 roku, obraz Maryi na stałe intronizowano w świątyni mirowskiej. Z powodu jednak nakazu prawa zakonnego reformatów, aby w głównym ołtarzu umieszczać tylko wizerunek Ukrzyżowanego, przenieśli obraz Bogurodzicy - za zgodą ich możnego opiekuna - do ołtarza bocznego. I tak jest do dziś.

Pokaźny obraz (150 x 84 cm) wyraźnie nawiązuje do znanego w całej Europie rzymskiego wyobrażenia Madonny z bazyliki Santa Maria Maggiore. Dolną część obrazu wypełniają pótpostacie dwóch biskupów męczenników, św. Stanisława i św. Wojciecha. Skupione twarze i złożone modlitewnie ręce świadczą o adoracji Bogurodzicy i jej Syna przez głównych współpatronów Polski. W latach 80. mijającego stulecia obraz konserwowali specjaliści z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Pozłacana i posrebrzana „sukienka", która przedtem przykrywała obraz, jest obecnie umieszczona w oddzielnej gablocie, z lewej strony ołtarza maryjnego. W zredagowanej przez o. Albina SrokęKsiędze cudów i łask odnotowano 93 nadzwyczajne interwencje Matki Bożej.

W 1989 roku rozpoczęto starania o papieską koronację cudownego obrazu. Ojciec Święty Jan Paweł II 6 sierpnia 1991 roku wydał specjalnebreve. Uroczysta koronacja odbyła się na błoniach pińczowskich 14 czerwca 1992 roku. Dokonał jej nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk w asyście metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka oraz biskupów kieleckich: ordynariusza Stanisława Szymeckiego (obecnie metropolity białostockiego) i jego sufraganów - Jana Gurdy i Mieczysława Jaworskiego. W uroczystości, która przebiegała pod hasłem „W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo", brało udział kilkanaście tysięcy pielgrzymów, a wśród nich wielu parlamentarzystów, przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich oraz ojcowie franciszkanie z prowincji Matki Bożej Anielskiej i duchowieństwo diecezjalne z okolicznych dekanatów.

Jaka będzie Polska?

W uroczystość Nawiedzenia św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę do Pińczowa przybył bp Edward Frankowski z Sandomierza. Podczas Mszy św. koncelebrowanej wraz z kapłanami z dekanatu i ojcami reformatami dostojny kaznodzieja uświadomił licznie zgromadzonym wiernym zagrożenia, jakie płyną z lansowania przez media i niektórych polityków tzw. neutralnego społeczeństwa. W tej wizji państwa nie ma miejsca na takie wartości, jak: rodzina, sakramentalne małżeństwo, tradycja, naród, ojczyzna, wiara. Co roku ginie kilkadziesiąt milionów dzieci nienarodzonych. A więc znacznie więcej, niż pochłonęła druga wojna światowa! Oto do czego prowadzi konsumpcyjny i wygodnicki styl życia. Zagrożenia te - podkreślił ksiądz biskup - dotyczą także Polski. Już dziś więcej nas umiera, niż się rodzi. A więc naród sam się niszczy. Nie wolno chować głowy w piasek, udawać, że nas to nie dotyczy. Zło trzeba nazwać po imieniu. Jak zagospodarować odzyskaną po wiekach wolność? Uczył tego nasz wielki rodak, Papież Jan Paweł II, w kolejnych pielgrzymkach do ojczyzny. Całował polską ziemię, jak się całuje ręce matki. Polska jest matką szczególną, bo wiele wycierpiała, zwłaszcza w ostatnich stuleciach. Dlatego zasługuje na miłość szczególną.

Jaka będzie Polska? - pytał z przejęciem bp E. Frankowski. I odpowiedział słowami Papieża: taka, jacy będą Polacy. Jan Paweł II ujmuje się za ludźmi młodymi, bez perspektyw, za bezrobotnymi, wyzyskiwanymi w zakładach pracy, zatrudnianymi na złych warunkach. Upomina się o lepszy los kobiet, aby cieszyły się szacunkiem i uznaniem za to, że chcą być matkami. To jest ich „etat" - praca na rzecz ojczyzny. Za to należy im się także wynagrodzenie. Upomina się o lepszą przyszłość dla dzieci w domach dziecka, o pomoc państwa dla rodzin wielodzietnych, o dach nad głową dla bezdomnych i chleb na stole dla wszystkich bez wyjątku obywateli.

Wszystkie te bolesne i nabrzmiałe problemy trzeba przedłożyć Matce Bożej Mirowskiej, Wspomożycielce Rodzin. Ona wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas. Ale też słuchajmy Jej polecenia:Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn. Sanktuarium to miejsce żywego kontaktu człowieka z Bogiem, z Maryją. Świadczą o tym liczne wota - dowody ludzkiej przemiany serc i dusz. A im lepsi będą Polacy, tym lepsza będzie Polska.

To patriotyczne kazanie bp Edward Frankowski zakończył inwokacją: „Daj nam poczucie siły / i Polskę daj nam żywą, / by słowa się spełniły / nad ziemią tą szczęśliwą. / Jest tyle sił w narodzie, / jest tyle mnogo ludzi. / Niechże w nich Duch Twój wstąpi / i śpiące niech pobudzi!"

Dziesięcioletnia parafia

Gwardianem wspólnoty klasztornej, kustoszem sanktuarium Matki Bożej Mirowskiej i zarazem proboszczem parafii Nawiedzenia NMP jest od siedmiu lat o. Hieronim Stanisław Tarłowski. Przedtem 12 lat pracował na misjach w zachodniej Australii. Początkowo trudno mu się było przyzwyczaić do tego, co się w Polsce wydarzyło na przełomie lat 80. i 90. Ale szybko zorientował się, że istnieje pilna potrzeba wykonania prac remontowo-konserwatorskich. Trzeba było najpierw założyć rynny i odwodnić teren, bo wilgoć zaczęła niszczyć mury i wchodził groźny grzyb. Trzeba było odkuć tynki, nawiercać otwory i wlewać do nich tzw. izomur. A po osuszeniu murów - na nowo tynkować i malować. Te żmudne i kosztowne prace były prowadzone pod fachowym nadzorem konserwatora wojewódzkiego mgr Anny Piaseckiej z Kielc i całego zespołu ludzi z Państwowej Służby Ochrony Zabytków.

Obecnie wykonuje się prace konserwatorskie wewnątrz świątyni. Odnowiono zabytkowe, liczące ponad 300 lat konfesjonały. Zakonserwowano intarsjowane ławki. W pracowni są jeszcze dwa wielkie obrazy - Pana Jezusa w Ogrójcu i Matki Bożej Niepokalanej.

Nowością w sanktuarium mirowskim jest kaplica Matki Bożej Katyńskiej zwana Pińczowską Golgotą Wschodu. Jej poświęcenia i otwarcia dokonał ks. prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich. Wielu mieszkańców Pińczowa i okolic zginęło na wschodzie za swoją polskość. Przybywają coraz to nowe tabliczki z ich imionami i nazwiskami. W kaplicy tej odprawiane są nabożeństwa patriotyczne 3 maja i 11 listopada, a także 13 kwietnia - w rocznicę zbrodni katyńskiej i 17 września - w rocznicę napaści Sowietów.

Parafia franciszkańska jest stosunkowo młoda. W tym roku obchodzi dziesięciolecie. Liczy nieco ponad 3000 ludzi. Jest więc najmniejsza na terenie Pińczowa. W większości mieszkają tu ludzie starsi. Ich dzieci i wnuki przeniosły się na nowe osiedle Grodzisko. Tam też ks. Stanisław Kudełka buduje nowy kościół pw. Miłosierdzia Bożego. Niestety, w ostatnich latach więcej tu pogrzebów niż chrztów. Mieszkańcy są bardzo przywiązani do sanktuarium. Przychodzą tu także wierni z innych parafii. Może proboszczowie trochę zazdroszczą franciszkanom? Współpraca z duchowieństwem diecezjalnym, z dziekanem ks. kanonikiem Józefem Zdradziszem na czele, układa się jednak dobrze. Jest wzajemna pomoc i życzliwość.

Zakonnicy prowadzą katechizację w miejscowej szkole, a właściwie w zespole szkół zawodowych im. Stanisława Staszica. Jest tam 1300 uczniów. Religii uczy dwóch ojców i Elżbieta Stefanowska. Niełatwa to praca, gdyż większość młodzieży jest przyjezdna, a więc niezakorzeniona w tutejszym środowisku, trochę anonimowa. Ponadto Janina Dębska uczy religii w przedszkolu na terenie parafii. Natomiast o. Bartłomiej Cholewa jest kapelanem szpitala, którynotabene od ponad 90 lat zajmuje pomieszczenia klasztorne.

W budowie jest jednak nowy szpital. Daje to realną nadzieję, że wkrótce franciszkanie odzyskają swoje locum tak bardzo potrzebne zarówno na mieszkania dla zakonników, jak i na prowadzenie duszpasterstwa w poszczególnych grupach, a także dla coraz liczniej przybywających tu pielgrzymów i turystów. Ojciec Hieronim myśli też o urządzeniu kuchni dla ubogich, a może jakiegoś skromnego kącika dla bezdomnych.

Poważnym problemem w parafii jest bezrobocie. Ono z kolei rodzi alkoholizm. Również rodzinom wielodzietnym trudno jest się odnaleźć w nowej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej. Parafia stara się pomóc najbiedniejszym. Zwłaszcza z okazji świąt, choć nie tylko.

Wśród ruchów i grup parafialnych należy wymienić: Franciszkański Zakon Świeckich, Oazę Dzieci Bożych, Franciszkański Ruch Apostolski, Duchową Adopcję Dzieci Nienarodzonych oraz Kółka Różańcowe.

O wygląd sanktuarium zarówno w czasie uroczystości, jak i na co dzień troszczy się grupa neokatechumenalna. Starsze panie, a także nauczycielki, dbają o świeże kwiaty przed obrazem Matki Bożej Mirowskiej.

Główne odpusty w parafii przypadają w święta maryjne: Nawiedzenia NMP (31 maja), Matki Bożej Anielskiej (2 sierpnia) i Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia), a także w dni patronalne zakonu: św. Franciszka (4 października) i św. Antoniego (13 czerwca).

Przed większymi świętami w tutejszym sanktuarium został wprowadzony tzw. różaniec fatimski. Nabożeństwo to trwa parę godzin. Rozpoczyna się o 21.00. Odmawiane są wszystkie trzy części Różańca połączone z dłuższym rozważaniem poszczególnych tajemnic. O północy jest odprawiana Pasterka maryjna, a na zakończenie odbywa się procesja ze świecami i figurką Matki Bożej Fatimskiej wokół dziedzińca przed kościołem. O dziwo, w nabożeństwie tym uczestniczy bardzo dużo ludzi, w tym także z sąsiednich parafii. Niektórzy zmieniają się po godzinie. Ale wiele osób przybywa na całe nabożeństwo.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach