SANKTUARIA NA ŚWIECIE
Zgodnie z legendą sam Bóg nada} górom imię Montserrat. Chcąc się jednak dowiedzieć, co to oznacza, sięgam po słownik hiszpańsko-polski i katalońsko-hiszpański. Serrat w języku katalońskim oznacza wzgórze, a mont odnosi się do gór. Montserrat zatem to „pasmo wzgórza”. Występuje przede wszystkim jako imię kobiece i jest utożsamiane z Maryją, natomiast masyw w tym języku ma piękną nazwę Monsalva, co znaczy Góra Zbawienia.
Arabowie zwali ją Gius-taus, to jest „skały, ciągle czuwajcie”, a Karol Wielki - Montscat - ale nazwa ta się nie przyjęta. Autorzy polscy przeważnie postugują się ttumaczeniem kastylijskim, stąd mówią o „przepiłowanej górze” (od serrar - „piłować”, „rżnąć piłą”), „popękanej górze” albo „górze wyciętej piłą” (również po katalońsku) czy też „zębatej górze” - po hiszpańsku. To ostatnie wywodzi się z serrato - „ząbkowany” w języku kastylijskim (hiszpańskim). Jako imię nazwa ta oznacza miejsce święte stworzone przez Boga i obdarzone dodatkowo mocą.
Pasmo Montserrat stanowiące część Sierra de Montseny, zbudowane z twardych zlepieńców piaskowca i wapieni, jawi się jako „koronka zawieszona pod niebem” i wznosi stromo nad doliną rzeki Llobregat na blisko 1000 m n.p.m. Wydaje się, że to najtrafniejsze określenie gór, które ciągną się na długości 10 km i szerokości 5 km. Masyw leży 50 km na północny-zachód od Barcelony.
Legendy
Katalończycy zebrali 20 legend i podań związanych z tymi wzgórzami. Jak pisze Cz. Ryszka, Monsalvat jest jak olbrzymi zamek feudalny z niezliczonymi basztami i wieżami, jak skalne gniazdo i siedziba rycerzy nie do pokonania. Niewątpliwie sam wygląd tych gór stwarza warunki do powstania legend i opowieści. Z polskich autorów najładniejszą może przytacza M. Paszkowski: „Było to miejsce od początku przeznaczone dla Maryi i dla braciszków dobrego Benedykta toteż aniołowie, rozcinając górę piłą, stworzyli urocze skały ozdobione roślinnością przez samego Boga”. Nic dziwnego - bowiem istniejącą tutaj według innego podania świątynię Wenus zniszczył sam Michał Archanioł.
Piękna jest też opowieść o kielichu z którego Chrystus pił podczas Ostatniej Wieczerzy, tzw. świętym Graalu, ukrytym tu przed barbarzyńcami już w III wieku.
Wiadomo, że wypiętrzenie tych gór spowodował kataklizm, trzęsienie ziemi. Badania geologiczne, które dopuszczają też uderzenie wielkiego meteorytu, wskazały te przyczyny wiele wieków po tym, jak powstała legenda o zapadłym mieście. Mamy tu więc motyw biblijny o zagładzie grzesznego miasta... Zachodzi też dziwna relacja między trzęsieniem ziemi i gwałtownymi burzami w chwili śmierci Chrystusa a powstaniem Góry Zbawienia... góry miały wówczas popękać z bólu.
Jest to miejsce, w którym rzekomo działały czarownice, a także wróżka Morgan, która miała w górach swój pałac - miejsce, gdzie pono słychać wydobywające się spod ziemi śpiewy i śmiechy córek zgładzonego miasta. Nie brakło też demonów. Pozostałością ich działalności są niektóre formy skalne, jak np. Cavall Bernet, która była niegdyś koniem; inna przypomina zamienionego w kamień człowieka. Jest też skała zakochanych, którzy popełnili samobójstwo, gdyż bali się, że zostaną rozdzieleni. Jeszcze dzisiaj pielgrzymi przechodzący koto tego miejsca polecają im swoje nieszczęśliwe serca.
Z podań można się też dowiedzieć o dawnej religijności pielgrzymów. Wokół pustelni Santa Maria, gdzie zatrzymała się święta figura - w uroczystej procesji po Jej odnalezieniu - wyrósł klasztor benedyktynów, a droga do Matki Bożej została wyznaczona tajemnicami Różańca. Legenda o ojcu Gari uczy pokuty za grzechy, inna - zaufania w Moc Nieba. Przed figurą Matki Bożej w klasztorze były kiedyś 62 lampy, a wśród nich ofiarowana przez króla mauretańskiego, która miała nigdy nie zgasnąć. Inną ofiarował admirał floty Juan de Austria, zwycięzca spod Lepanto.
Są tu też inne miejsca pamięci, jak Callado de Los Cinco Cruzes; w miejscu tym znajdowało się 5 krzyży drewnianych, obecnie zniszczonych, które pojawiły się po powieszeniu na drzewach pięciu patriotów za czasów Filipa V.
W roku 880 grupa dzieci, która wędrowała przez bloki i wąwozy skalne, usłyszała cudowną muzykę dochodzącą z pieczary. Kiedy podeszły bliżej, zauważyły migocące światło i poczuły oszałamiająco słodki zapach. Biskup z Vieh Condemar udał się do pieczary i... ujrzał figurę Matki Bożej.
Pochodzenie figury nie jest w istocie znane. Podanie głosi, że św. Łukasz wyrzeźbił figurę Dziewicy, a św. Piotr zawiózł ją do Hiszpanii. La Moreneta (Czarnulka) zastanawia kolorem twarzy. Jedni twierdzą, że jest to naturalna barwa starego drewna, inni przypisują go świecom, które płonęły tu przez setki lat, przyciemniając stopniowo pierwotnie jasną twarz Maryi.
Dzieciątko, od połowy XVII wieku nie trzyma już piły - symbolu Montserrat - lecz unosi rączkę do błogosławieństwa. Jezus niekiedy trzyma równocześnie szyszkę pinii, tak jak w kopii rzeźby ofiarowanej w 1960 roku dla sanktuarium maryjnego w Mariazell w Austrii.
Siedząca na chwalebnym tronie Matka Boża ma w ręce złotą kulę ziemską (niektórzy widzą owoc granatu lub jabłko jako oznakę władzy królewskiej czy godności), a drugą podtrzymuje Dzieciątko siedzące na Jej kolanach. Wyraz twarzy Maryi jest interpretowany jako życzliwy, przekazujący Jej gotowość do przysługi oraz wyrozumiałość. Inna interpretacja tłumaczy brak uśmiechu Maryi ogromem cierpień ludzkich przynoszonych do Jej stóp. Ale pomimo to ludzie odchodzą pocieszeni i radośni.
Najważniejsze jest jednak to, że Madonna przedstawia wizję ostatniej, chwalebnej Tajemnicy Różańca.
Pielgrzymki i podróże
Pierwsze pisane świadectwa o cudach i licznych pielgrzymkach do Madonny z Montserrat pochodzą z XII wieku. Pielgrzymowało tutaj wielu świętych, wśród nich najbardziej znany jest Ignacy Loyola. Bywały w Montserrat głowy koronowane, a Karol V otrzymał tu nawet proroctwo co do swej przyszłości.
Wędrówka na Montserrat jest dla wielu, zwłaszcza Katalończyków, corocznym obowiązkiem rodzinnym i parafialnym. W każdą sobotę przybywają spore grupy osób, szczególnie w święta Matki Bożej, które już w Wieku Złotym tradycyjnie były obchodzone głównie we wrześniu oraz na Boże Narodzenie.
Ojciec Święty podczas swej pielgrzymki w 1982 roku mówił, że wizyta w Montserrat łączy wartość religijną z radością odwiedzin tego uroczego miejsca, gdzie niebo zlewa się z ziemią. Stąd promieniuje Dobra Nowina o Zbawieniu.
Wokół klasztoru powstały różne placówki, jak choćby drukarnia istniejąca już w XVI wieku, gospody (hotele, restauracje, bar prowadzony przez braci), sklepy i szkoła muzyczna dla chłopców, której absolwenci zasilają słynny w Europie chór ESCOLANA o XII-wiecznym rodowodzie.
Montserrat i Polacy
Najstarszą wzmiankę pozostawił - o ile wiadomo - Stanisław Józef Witkowski (1866-1950), bardziej może przejęty zimnem panującym w górach niż mający chęć podzielenia się głębszymi wrażeniami.
Najbardziej znanym pielgrzymem polskim tutaj jest Jan Paweł II, który odwiedził sanktuarium w listopadzie 1982 roku. Ojciec Święty porównał Montserrat do przedziwnie wyrzeźbionego kamieniołomu, gdzie ludzie postawili fundament na dole, aby się wznieść do góry, tworząc fundament niebieski.
Pamiątki
Są to przeważnie obrazy. Jednym z najstarszych jest miedzioryt z XVI wieku. Obrazy te to wizerunki gór, klasztoru, Matki Bożej i zdążających do Niej pielgrzymów.
Drugą grupę stanowią rzeźby w drewnie Matki Bożej, trzecią - dość liczne obrazy czy tablice wotywne świadczące o spełniających się tu cudach. Niewiele natomiast zachowało się do naszych czasów akcesoriów pielgrzymich. Znane były krzyże z bukszpanu wykonywane przez okolicznych pustelników specjalnie dla pątników. Ramię poprzeczne krzyża pątniczego jest uniesione wysoko, na końcach czterech ramion przewiercono otwory na relikwie; powierzchnia jest pokryta rytami.
Wejście na górę Montserrat było bardzo żmudne i strome (obecnie dojeżdża tam kolejka linowa i prowadzi wygodna, choć kręta szosa). Na dole pielgrzymi zaopatrywali się w wodę, wino, chleb i kiełbasę. Kilkuosobowe grupy szły wąską drogą, zatrzymując się na odpoczynek w zadaszonych altankach o kształcie kapliczek. Jeśli była to grupa parafialna, niosła krzyż parafialny i feretron, a dla ułatwienia wędrówki każdy pielgrzym miał kij i kapelusz od słońca. W górach pielgrzymi odwiedzali pustelnie, aby prosić ich mieszkańców o radę duchową. Szczególnie znana była pustelnia San Aciscio - zachowana szczęśliwie do dzisiaj. Wewnątrz niej był dzwon, który podobno poruszał się, kiedy Maryja udzielała szczególnego dowodu swej łaski.
Większość pielgrzymek miała charakter pokutny, a niektórzy na znak pokuty nieśli ciężkie sztangi żelazne, czołgali się, biczowali lub wiązali linami.