SANKTUARIA NA ŚWIECIE

Kanada - Midland

Musicie kochać plemię Huronów, odkupionych przez krew Chrystusa, tak jak własnych braci – nawoływał jezuita Jean de Brebeuf, który wraz z trzema innymi zakonnikami osiedlił się w 1634 roku wśród Indian, by szerzyć wśród nich wiarę chrześcijańską. Huroni, którzy zamieszkiwali środkowe Ontario, zajmowali się głównie uprawą ziemi, polowaniem i sprzedażą futer.

Pierwsze kontakty Europejczyków z Indianami zaczęły się właśnie od handlu futrami. Francuzi i Anglicy siłą i podstępem walczyli o najlepsze kontrakty, o. Brebeufa i jego współbraci nie interesowały jednak te walki. Ich wielkim pragnieniem było włączenie Indian do wspólnoty chrześcijańskiej. Zaczęli od Huronów, ponieważ plemię to sprzymierzyło się z Francuzami przeciwko innym wojowniczym plemionom i pozwoliło jezuitom zamieszkać wśród nich.

Ojca de Brebeuf, zwanego później apostołem plemienia Huronów, Indianie nazywali Echon, co w ich języku znaczy „uzdrawiające drzewo”. De Brebeuf bowiem nie tylko leczył Indian sprowadzanymi z Europy lekami, ale też pomagał im na wszelkie inne sposoby. Aby lepiej rozumieć Huronów, nauczył się ich języka i starał się poznać obyczaje; napisał nawet kolędę w ich języku – Jesous Ahatonhia – która w Kanadzie jest śpiewana do dziś.

Jezuici pod przewodnictwem o. de Brebeufa w ciągu kilku lat stworzyli pierwszą europejską misję na kontynencie amerykańskim. W forcie pod wezwaniem św. Marii, gdzie obecnie znajduje się miejscowość Midland, mieszkało około pięćdziesięciu Europejczyków. Były tam: kaplica, szpital, stajnia oraz pomieszczenia dla nawróconych Huronów. Tych ostatnich nie było wielu, mimo ogromnych wysiłków zakonników Huroni niechętnie przyjmowali chrzest. Trudno im było rozstać się z tradycją i wiarą przodków. Misjonarze jednak nie rezygnowali. Wzorem o. de Brebeufa nauczyli się języka Huronów i żyjąc wśród nich, głosili słowo Boże.

Czasy były jednak bardzo niespokojne. W dziesięć lat po osiedleniu się jezuitów wśród Huronów wojownicze plemię Irokezów wypowiedziało im wojnę. Masowo zabijano Huronów, palono ich wioski. Huroni, widząc nadzieję w chrześcijaństwie, po raz pierwszy zaczęli się masowo nawracać. Jezuici nie opuścili swoich wiernych, ginęli razem z nimi. Ojciec de Brebeuf, który miał wtedy 56 lat, jego pomocnik o. Gabriel Lallamant oraz pięciu innych współbraci zostało schwytanych przez Irokezów, przywiązanych do pali, oskalpowanych i oblanych wrzątkiem. Według tradycji katolickiej o. de Brebeuf zniósł te tortury w milczeniu. Irokezi, zaskoczeni takim męstwem, wyjęli później jego serce i zjedli je, mając nadzieję, iż zyskają tym sposobem jego odwagę.

Apostoł Huronów pełnił misję wśród Indian przez piętnaście lat. Za jego życia niewielu Huronów przyjęło chrześcijaństwo; dopiero męczeńska śmierć przyspieszyła ich ewangelizację. Niedługo po śmierci o. de Brebeufa i jego współbraci tysiące Huronów przyjęło Chrystusa. Obecnie istnieje parafia hurońska Matki Bożej Loretańskiej w diecezji quebeckiej. Huroni zaczęli się też przemieszczać wzdłuż Wielkich Jezior, szerząc wiarę i tworząc wspólnoty chrześcijańskie.

Po męczeńskiej śmierci kości o. de Brebeufa zostały złożone jako relikwie, a ciało pochowano w kościele św. Józefa znajdującym się w zrekonstruowanej wiosce misjonarzy jezuickich w Sainte-Marie wśród Huronów. Kult ośmiu męczenników rozpoczął się wkrótce po powrocie jezuitów do Kanady w latach 40. XIX wieku, gdy zaczęli oni szukać śladów męczeństwa swego współbrata. W okolicy dawnej misji jezuickiej zbudowano małą kaplicę, potem kościół i domy pielgrzymkowe, bowiem kult męczenników zaczął przybierać na sile. W 1907 roku do Midland przybyła pierwsza oficjalna pielgrzymka, która liczyła ponad 2000 wiernych. W następnych latach liczba ta wzrosła kilkakrotnie, a w dniu beatyfikacji w 1925 roku do miejsca męczeństwa przybyło 10 000 wiernych.

W 1930 roku papież Pius XI kanonizował o. de Brebeufa i towarzyszy, którzy razem z nim i setkami Huronów zginęli z rąk Irokezów. Tych ośmiu męczenników to pierwsi święci kanadyjscy, a o. de Brebeuf jest dzisiaj głównym patronem Kanady. Jego święto przypada 26 września. Liczba pielgrzymujących do Midland stale rośnie. Przyjeżdżają autokarami, samochodami, przybywają pieszo. Obliczono, że rocznie jest ich już około stu tysięcy.

Dla milionów kanadyjskich emigrantów-katolików świątynia męczenników w Midland stała się drugim domem. Zwłaszcza emigranci z krajów komunistycznych gromadzili się tam, by modlić się o wolność dla narodów pozostających pod władzą komunistyczną. W 1950 Słowacy wznieśli tam krzyż, by upamiętnić ofiary reżimu, siedem lat później zrobili to Litwini. W 1956 roku polscy pielgrzymi podarowali świątyni obraz Matki Bożej Częstochowskiej, a w kilka lat później wybudowali ołtarz maryjny. Od tamtej pory wokół głównej świątyni powstało dziesiątki małych kaplic etnicznych, gdzie w ponad dwudziestu językach modlą się pielgrzymi kanadyjscy m.in. pochodzenia koreańskiego, litewskiego, tamilskiego, hiszpańskiego, włoskiego, chińskiego i oczywiście polskiego. Coroczna sierpniowa piesza pielgrzymka Polaków do Midland jest najliczniejsza wśród pielgrzymek mniejszości narodowych zamieszkujących Kanadę, bowiem średnio przybywa 9000 wiernych.

Polacy zainicjowali pieszą pielgrzymkę do Midland w 1978 roku. W Polsce w sierpniu pielgrzymi z całego kraju podążają do sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej, w Kanadzie pielgrzymują do Midland. W pierwszej pieszej pielgrzymce do Midland uczestniczyło tylko 18 osób, dziś są ich tysiące. Co więcej, z Polaków wzięły przykład inne nacje i piesze pielgrzymowanie do Midland stało się tradycją.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach