przeczytaj o naszych trasach
Zastanawialiście się kiedyś, czy są jeszcze na ziemi miejsca, gdzie czas się zatrzymał? Tak, to Birma!
Birma była niegdyś jednym z najzamożniejszych państw Azji Południowo-Wschodniej, obecnie zalicza się do najbiedniejszych krajów świata. Podróż do Birmy to nie tylko przemieszczanie się w przestrzeni, ale również w czasie. Z jednej strony przybyszów uderza: zacofanie kraju (spowodowane wieloletnią izolacją od jakichkolwiek kontaktów zewnętrznych wprowadzona przez rządzący od 1962 r. reżim wojskowy), fatalne drogi i podupadłe koleje, niedobór energii elektrycznej i częste przerwy w dostawach prądu, średniowieczne środki transportu (drewniane wozy ciągnięte przez woły i konne bryczki) oraz metody pracy w rolnictwie, ubóstwo mieszkańców; z drugiej strony zachwyca ogromna życzliwość i serdeczność Birmańczyków, niezwykłe bogactwo kultur i zabytków, pełna oddania i żarliwych praktyk wiara tamtejszych buddystów. Te dwa różne oblicza Birmy stanowią o tym, że jest to kraj fascynujący i zapadający w pamięć, i w serce…
Birma czy Myanmar?
W 1989 roku rządząca krajem junta wojskowa zmieniła dotychczasową nazwę Birma (Związek Birmański) na Myanmar (Związek Myanmar). Ponieważ zmiana nazwy nie została zaaprobowana przez żaden organ ustawodawczy wewnątrz kraju, wiele państw jej nie uznało. Zaakceptowała ją jednak ONZ. W Polsce, zgodnie z wytycznymi Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych z 2002 r., powinno się używać tradycyjnej nazwy Birma (lub Związek Birmański). Jednak w tekstach oficjalnych używa się nazwy Związek Myanmar przyjętej przez MSZ.
Trochę geografii…
Birma – drugie (po Indonezji), co do wielkości państwo w Azji Południowo-Wschodniej – leży nad Zatoką Bengalską i Morzem Andamańskim, a na lądzie sąsiaduje z Bangladeszem, Indiami, Chinami. Laosem i Tajlandią. Z prawie 50. milionowego narodu tylko nieco ponad połowę stanowią rdzenni Birmańczycy; pozostali mieszkańcy kraju należą do około 60 mniejszości narodowych i małych grup etnicznych. Niestety, budująca ciekawy kalejdoskop kulturowy wieloetniczność, była i jest dla Birmy poważnym problemem, gdyż wiele mniejszości domaga się (często w sposób gwałtowny) autonomii lub niezależności. Dla odmiany kraj jest nieomal jednorodny religijnie – około 90% mieszkańców Birmy to buddyści (poza tym w Związku Birmańskim żyją i wyznają swoje religie chrześcijanie, muzułmanie, hinduiści, animiści).
Większą część terytorium pokrywa dżungla, bogata w cenne gatunki drzew (Birma posiada 75% światowych zasobów drzewa tekowego) oraz rzadkie zwierzęta (słonie indyjskie, tygrysy, lamparty, niedźwiedzie malajskie, zagrożone wyginięciem nosorożce sumatrzańskie oraz wiele gatunków małp, krokodyli i żółwi). Ze względu na ukształtowanie powierzchni i zalesienie tylko niewielka część ziemi nadaje się do uprawy; mimo to rolnictwo wytwarza ponad połowę dochodu narodowego tego zacofanego kraju. Niechlubne statystyki stwierdzają, że Birma jest (obok Afganistanu) największym azjatyckim producentem narkotyków (głównie heroiny).
Nieco historii…
Państwo birmańskie jest bardzo stare. W II tysiącleciu p.n.e. zamieszkiwała tu ludność tybetańsko-birmańska. Pierwszymi znanymi z nazwy mieszkańcami terenów dzisiejszej Górnej Birmy był lud Pyu, który rozkwit swojej cywilizacji przeżywał od IV do IX wieku. W tym samym czasie Dolną Birmę zamieszkiwali Monowie, którzy zresztą do dzisiaj tam żyją. O historii ziem birmańskich, podzielonych na niewielkie księstwa i miasta-państwa, najwięcej wiadomo z kronik chińskich, które już w tamtych czasach opisywały tak charakterystyczne dla architektury i duchowości Birmy świątynie – stupy o cylindrycznej podstawie zakończone wieżyczką lub stożkowatym wierzchołkiem.
W XI w. wódz plemienia Mranma (lub Mianma, od którego wywodzi się obecnie przyjęta nazwa kraju – Myanmar) o imieniu Anawratha, zjednoczył znaczną część ziem obecnej Birmy i założył królestwo Bagan (Pagan). W tym samym czasie rozpoczął się rozkwit buddyzmu na tych terenach. W 1287 r. Bagan podbił mongolski wódz Kubilaj, wnuk Czyngis-chana. Po podboju Mongołów państwo nigdy nie powróciło do dawnej potęgi i rozpadło się ponownie na wiele drobnych księstw, które w XVI i XVIII w. jednoczone były na pewien czas w jedno państwo birmańskie.
Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli do wybrzeży Azji w tym rejonie byli w XV w. żeglarze portugalscy. W XVII wieku w Birmie pojawili się kupcy europejscy (m.in. francuscy, niderlandzcy, angielscy), ale wkrótce ziemie te znalazły się bezdyskusyjnie w strefie wpływów Wielkiej Brytanii. Dwie wojny z Anglią, prowadzone w latach 1824 – 26, przyniosły Birmie duże straty terytorialne, ale dopiero trzecia wojna birmańska w roku 1885 pozwoliła Anglikom zaanektować terytorium Myanmaru i włączyć je do posiadłości w Indiach. Z biegiem lat w kraju narastał opór przeciwko angielskiemu panowaniu, a po I wojnie światowej nasiliły się tendencje niepodległościowe, których efektem było powstanie antybrytyjskie (1930 – 32). Władze kolonialne wprawdzie krwawo je stłumiły, zrozumiały jednak, że aby utrzymać się w tak dużym kraju przy tak wrogo nastawionym społeczeństwie należy przeprowadzić reformy. I tak w 1937 r. Birmę oddzielono od Indii Brytyjskich, tworząc odrębną kolonię o ograniczonej autonomii (m. in. z własnym parlamentem i rządem).
Podczas II wojny światowej (w latach 1942 – 45) Birmę okupowały wojska japońskie. Birmańczycy stanęli do walki z nowym okupantem, który okazał się jeszcze okrutniejszy i bardziej chciwy niż brytyjskie władze kolonialne. Po upadku Japonii do Birmy wrócili Brytyjczycy, ale dla wszystkich było oczywiste, że nie ma już powrotu do sytuacji z przed wojny. Gubernatorem został birmański generał, bohater walk o niepodległość z okresu kolonii brytyjskiej oraz okupacji japońskiej, Aung San. W lipcu 1947 r. podpisał on z brytyjskim premierem Clementem Attlee układ, na mocy którego w ciągu roku Birma miała uzyskać niepodległość. W maju 1947 r. przeprowadzono wybory, które przyniosły sukces ugrupowaniu Aung Sana. Wynik wyborów spowodował ostrą reakcję jego przeciwników politycznych (głównie ugrupowań komunistycznych) oraz mniejszości narodowych. W kraju narastała wojna domowa. W lipcu 1947 roku gen. Aung San został zamordowany. Mimo to wkrótce uchwalono konstytucję i podpisano ostateczny traktat z Brytyjczykami, w którym uznali oni pełną niepodległość Birmy. 4 stycznia 1948 r. Birma odzyskała niepodległość i wystąpiła ze Wspólnoty Brytyjskiej. Pierwsze lata niepodległości były jednak bardzo trudne – wciąż trwała wojna domowa, z wojskami rządowymi walczyli górale z plemion Czin i Kaczin oraz mieszkający na pograniczu z Tajlandią Karenowie (będący w większości chrześcijanami).
Demokratyczne rządy skończyły się w 1962 r. na skutek zamachu stanu dokonanego przez gen. Ne Win’a. Rozpoczęła się wojskowa dyktatura oparta na ideologii komunistycznej. Ogłoszono plan zwany „birmańską drogą do socjalizmu”, a kraj na wiele lat został odizolowany od świata zewnętrznego. W 1988 r. doszło do kolejnego zamachu stanu, który zmienił jedynie tyle, że na czele państwa stanęli inni generałowie… W 1989 r. wojskowi zdecydowali o zmianie nazwy państwa z Birmy na Myanmar i ówczesnej stolicy z Rangunu na Yangoon. W 1990 r. pewni siebie generałowie pozwolili na odbycie w Birmie wyborów, w których zdecydowanie zwyciężyła opozycyjna, demokratyczna partia pod przywództwem Aung San Suu Kyi, córki Aung Sana i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla (z 1991 r). Wyniki wyborów nie zostały uznane przez rządzącą Birmą juntę – działaczy opozycyjnych wtrącono do więzień (Aung San Suu Kyi przebywała w areszcie domowym już od 1989 r.), a wszelkie stanowiska w państwie obsadziło wojsko. Na jesieni 2007 roku doszło w Rangunie do tragicznych wydarzeń nazwanych „szafranową rewolucją”. Mnisi buddyjscy (którzy w Birmie noszą szaty w kolorze szafranu) oraz birmańska inteligencja zorganizowali w stolicy manifestacje, podczas których domagali się zaprowadzenia w kraju demokracji, poszanowania wolności religijnej, zaprzestania łamania praw obywatelskich oraz poprawy bytu ludzi. Demonstracje zostały krwawo stłumione. Birmańska władza ogłosiła, że aresztowano około trzech tysięcy osób, ale wiadomo, że były również ofiary śmiertelne (prawdopodobnie było ich bardzo wiele, ale dokładne liczby nie są znane, ponieważ zagraniczni dziennikarze zostali zmuszeni do opuszczenia kraju).
Przez ostatnie dziesięciolecia birmańskie władze wielokrotnie obiecywały narodowi wybory. Zapewne obawiając się wybuchu kolejnych niepokojów społecznych, zdecydowano się je przeprowadzić 7 listopada 2010 r. Na kilka miesięcy przed wyborami została zdelegalizowana najpoważniejsza partia opozycyjna, na czele której stała przebywająca od 21 lat w areszcie domowym Aung San Suu Kyi. W wyborach, które przez większość państw na świecie zostały uznane za fikcję demokracji, 80% głosów zdobyli przedstawiciele partii związanej z rządzącą juntą – byli wojskowi, którzy przed wyborami przebrali się w cywilne garnitury… Tydzień po wyborach uwolniono z aresztu domowego Suu Kyi i pozwolono na pierwsze po wielu latach spotkanie z jednym z jej synów. 31 stycznia 2011 r. odbyła się pierwsza sesja nowego parlamentu, która na prezydenta powołała… ustępującego premiera Birmy, emerytowanego generała Thein Sein’a. Kraj jeszcze raz zmienił oficjalną nazwę (na Republikę Związku Myanmar), a także flagę. Wydarzenia te jednak nie napawają optymizmem i pozwalają sądzić, że w izolowanej od świata i zacofanej Birmie niewiele się zmieni…
Jeden z najwybitniejszych w Polsce znawców i miłośników Birmy – politolog, sinolog, dyplomata i publicysta Bogdan Góralczyk, w swojej najnowszej książce „Złota ziemia roni łzy. Esej birmański” napisał: „Birma znajduje się nie tylko poza globalizacją i cywilizacją informatyczną, ale nierzadko poza cywilizacja przemysłową. (…) Tu ocena świata i ludzi się zmienia. To inny wymiar. Świat ma to, czego nie ma Związek Myanmar, a on ma to, czego nie ma świat. Pierwszy ma przyszłość, drugi ma przeszłość: świat ma nadzieję, Myanmar zmuszony jest żyć beznadzieją. Jak długo tak będzie?”
Dlaczego Birma?
Birma jest pięknym krajem, który ma wiele do zaoferowania: cudowne krajobrazy, oryginalną architekturę, różnorodną kulturę i sztukę ludową wieloetnicznej społeczności, a nade wszystko serdeczność, otwartość i dobroć ludzi… Trzeba czasu, aby to poznać i rozsmakować się w tym... Dobrze więc, że – zgodnie z tradycyjną astronomią – w Birmie tydzień ma aż 8 dni! W rzeczywistości nie ma to jednak wpływu na kalendarz, gdyż „ósmy dzień”, zwany Yarhu to po prostu… środowy wieczór, który w praktyce nie jest oznaczany w kalendarzu jako oddzielny dzień. Zgodnie z birmańskim kalendarzem za pierwszy dzień tygodnia uważana jest niedziela, a Yarhu to dzień piąty. Taki podział tygodnia związany jest z kształtem podstawy buddyjskich pagód, które zwykle mają osiem stron, a każda z nich odpowiada jednemu z dni „ośmiodniowego” tygodnia (na środę przypadają dwie strony: jedna na poranek i popołudnie, a druga na wieczór tj. Yarhu). Buddyści przychodzący do świątyń składają ofiary (kwiaty, owoce, kadzidła) w tej części podstawy świątyni, która odpowiada dniowi tygodnia, w którym się urodzili. Z każdym dniem związane jest także jedno ze zwierząt hinduskiego zodiaku (ptak Garuda, tygrys, lew, słoń z kłami, słoń bez kłów, szczur, świnka morska, wąż Naga), postacie ośmiu najbliższych uczniów Buddy, a także czczone w Birmie osiem planet.
Do listopada 2005 roku stolicą Birmy był Rangun. Miasto to zostało „zdetronizowane” przez zbudowaną od podstaw na zupełnym pustkowiu nową stolicę – Naypyidaw (tzn. „Siedziba Królów”), gdzie przeniosły się wszystkie urzędy państwowe. Ale Naypyidaw nie odwiedza nikt poza udającymi się tam z konieczności w podróż służbową urzędnikami, zaś największą – dosłownie! – chlubą Rangunu jest 98. metrowa świątynia Shwedagon (Złota Pagoda) na wzgórzu Singuttara. Należy ona do dziewięciu buddyjskich sanktuariów, w których przechowywane są relikwie Buddy. Według legendy wzniesiono ją 2500 lat temu, kiedy to dwaj kupcy wędrowali do Indii, gdzie spotkali Buddę i otrzymali od niego 8 włosów. Po powrocie w rodzinne strony wznieśli stupę – relikwiarz, a włosy Oświeconego złożono w specjalnym pomieszczeniu; wejście zaś zamknięto złotą płytą. Ponoć główna, złota stupa zamyka w sobie szereg mniejszych: kamienną, marmurową, żelazną, ołowianą, miedzianą, cynową i srebrną. Obecny kształt pagoda uzyskała w XV w., za panowania królowej Shinshabu, która zwiększyła wysokość pagody do 90 m i kazała ją pozłocić ofiarowując na ten cel tyle złota, ile sama ważyła (podobno ok. 40 kg). Jej przyrodni syn Dhammazedi – mnich, który został królem, przeznaczył na renowację świątyni poczwórną wielokrotność własnego ciężaru w złocie (ok. 280 kg) plus ilość kruszcu odpowiadającą wadze ciała jego żony... Dzisiaj fundusze niezbędne na pokrycie stupy kolejnymi warstwami złota są gromadzone w czasie organizowanych, co 20 lat publicznych zbiórek. Jak obliczono, do 1995 roku świątynia dźwigała na sobie 53 tony cennego kruszcu. Wieńczące świątynię kopułę, stożek i koronę zdobi ponadto około 5400 diamentów (największy z nich ma 76 karatów) i 2300 innych drogich kamieni oraz 1065 złotych dzwonów.
Shwedagon otacza mnóstwo małych kaplic, stup i domów pielgrzyma. W osobnych pawilonach znajdują się dwa wspaniałe dzwony: Maha Gandha, ufundowany w 1778 r. i Maha Tissada Gandha, dar króla Tharrawady z 1841 r. Dzwon Maha Gandha waży ponad 20 ton i ma 4 m wysokości. W czasie pierwszej wojny angielsko-birmańskiej Anglicy okupowali Rangun i splądrowali świątynię, zabierając wiele skarbów łącznie z dzwonem Maha Gandhi, który chcieli przewieźć do Kalkuty. Podczas transportu ogromny dzwon wpadł do rzeki Rangun, a próby podniesienia go przez Brytyjczyków zakończyły się fiaskiem. Birmańczycy oświadczyli, że podniosą dzwon, ale pod warunkiem, że wróci on na swoje miejsce. Brytyjczycy zgodzili się, przekonani, że operacja się nie uda. Tymczasem Birmańczycy wpychali pod zatopiony skarb tysiące bambusowych prętów, aż wreszcie dzwon wypłynął. Brytyjczycy stacjonowali w świątyni Shwedagon przez 77 lat i na jej terenie utworzyli stanowiska artyleryjskie trzymające niechętne im miasto w szachu. Anglicy czynili też nieudane próby odnalezienia legendarnej komnaty z relikwiami. Opuszczając to miejsce w 1929 r. pozostawili je ograbione z kosztowności (o dziwo ich zakusom oparło się wysadzane drogimi kamieniami zwieńczenie pagody!).
Kłęby dymu z kadzideł, echo modlitw, a przede wszystkim złota powłoka świątyni od wieków poruszały i inspirowały niezliczonych gości odwiedzających to miejsce. Angielski pisarz i poeta, najmłodszy do dziś laureat literackiej Nagrody Nobla (1907), Rudyard Kipling pisał o Shwedagon: „złota tajemnica… lśniący pięknem cud”, zaś inny brytyjski literat William Somerset Maugham zanotował: „Shwedagon wznosi się wspaniale, błyszcząc (…), niczym nagła iskra nadziei w ciemnościach naszej duszy”. Materialna wartość Shwedagon przyprawia o zawrót głowy, duchowa – jest bezcenna, bo dla Birmańczyków świątynia ta jest od wieków sercem Birmy.
Kolejna perła Myanmaru to Mandalay, rozsławione także przez R. Kiplinga i jego książkę „Droga do Mandalay”. Ta magiczna nazwa oznacza „Miasto Klejnotów”. Leży ono na brzegu Irawadi – najdłuższej rzeki kraju, która wypływa spod Himalajów, a do Morza Andamańskiego uchodzi szeroką deltą. Irawadi jest dla Birmy ważną drogą transportową obsługiwaną przez flotyllę rzecznych statków towarowych i pasażerskich. Nad rzeką, przez całą jej długość, można zobaczyć urokliwe, choć przerażająco ubogie chaty rybaków i flisaków.
Mandalay, którego lokalizację miał przepowiedzieć sam Budda, budował od 1857 r. przedostatni monarcha Birmy – król Mindon, wyznaczając mu rolę centrum Dalekiego Wschodu, promieniującego na całą Azję serca buddyzmu. Jednak okres świetności miasta trwał zaledwie 28 lat i zakończył się wraz z nadejściem Brytyjczyków. Dziś trudno je uznać za piękne, choć miłośnicy uporządkowanej urbanizacji zapewne zachwycą się idealnie geometrycznym układem ulic, które zamiast nazw mają numery. W samym środku miasta rozciągają się prostokątna fosa i mur chroniące teren jednostki wojskowej. Dawniej wznosił się tu zbudowany w 1857 roku ceglano-drewniany pałac królewski, ostatni symbol imperialnej chwały Birmy. Spłonął on w marcu 1945 roku w wyniku brytyjskiego bombardowania wycofujących się wojsk japońskich. Obecnie można tam oglądać jedynie dosyć mizerną rekonstrukcję pałacu. Za to splendor nieistniejącej rezydencji birmańskich władców można podziwiać w drewnianym klasztorze Shwenandaw Kyaung, który jest wspaniałym przykładem ażurowej rzeźby w drewnie tekowym. Pawilon ten był niegdyś częścią pałacu królewskiego; ostatni władca Myanmaru kazał go rozmontować i złożyć poza murami, aby móc w nim spokojnie medytować. Inny skarb Mandalay to Kuthodaw Paya – kompleks klasztorno-świątynny nazywany „największą księgą świata”, w którym w 729 białych stupach umieszczono marmurowe tablice z pełnym tekstem buddyjskiego kanonu Tipitaka, będącego spisanymi naukami Buddy.
Dumą Mandalay jest także świątynia Mahamuni Paya – jedno z najświętszych miejsc birmańskich buddystów, licznie odwiedzane przez pielgrzymów z całego kraju. Znajdujący się w niej posąg Buddy Mahamuni ma być jednym z pięciu wiernych wizerunków Oświeconego – dwa inne są w Indiach, a dwa – jak chce tradycja – w niebie. Według legendy posąg został odlany w obecności i na zlecenie samego Buddy, który miał obdarzyć ten wizerunek szczególną mocą. Odlany z brązu, czterometrowy posąg cały (z wyjątkiem twarzy) pokrywany jest listkami złota, które przyklejają wierni, nadając bóstwu nieco niesamowity wygląd… „trędowatego”. Budda otaczany jest codzienną, troskliwą opieką przez mnichów z miejscowego klasztoru, którzy o świcie myją i wycierają mu twarz, poją mlekiem z miodem, szczotkują usta, a w porze deszczowej ubierają w mnisie szaty lub przepasują ozdobną szarfą; na zakończenie, przed złożeniem uroczystego pokłonu, opat wachluje posąg.
W pobliżu Mandalay leży jedna z dawnych stolic Birmy – Amarapura, która szczyci się najdłuższym na świecie (1200 m) mostem zbudowanym z drewna tekowego oraz miasteczko Mingun – z „pomnikiem pychy” lub „największą na świecie górą cegieł”, czyli nieukończoną stupą, która miała osiągnąć 152 m wysokości i być najwyższą na świecie oraz odpowiednim do jej wielkości, największym dziś na świecie nieuszkodzonym dzwonem o wadze 90 ton.
Mandalay warto oglądać ze szczytu 226. metrowego wzgórza, z którego roztacza się panorama miasta. Najlepiej o zachodach słońca, choć te najbardziej urokliwe są bez wątpienia w starożytnym mieście świątynnym – Bagan. Od XI do polowy XIII wieku na 40 kilometrach kwadratowych wzniesiono tu blisko pięć tysięcy świątyń, stup i pagód – świadków chwały Buddy i potęgi jego wyznawców. Do dzisiaj zachowało się około 2 tysięcy świątyń rozrzuconych na znacznym obszarze. Jest ich tak dużo, że można tu spędzić dni i tygodnie, wędrując od jednego zabytku do drugiego… Może dlatego Birmańczycy mówią „Jeden dzień – jeden jard. Bagan nie ucieknie”, co oznacza mniej więcej tyle, co: postępuj powoli i systematycznie, a osiągniesz zamierzony cel. Spośród wielu świątyń Baganu najważniejsze i najbardziej uczęszczana to Shwezigon Paya, którą można rozpoznać po wielkiej złoconej stupie. To największy relikwiarz Baganu, który skrywa w swym wnętrzu kopię zęba Buddy oraz szmaragdowy posąg Oświeconego z Chin. Inne warte obejrzenia budowle to Shwesandaw – jedna z najpiękniejszych i najbardziej czczonych pagód Baganu zbudowana w 1057 r. przez najsłynniejszego birmańskiego króla Anawrathę oraz Ananda – najlepiej zachowana, ze słynnymi czterema posagami stojących Buddów (ogromny posąg Buddy znajdujący się w centrum świątyni oglądany z odległości wydaje się uśmiechać, a z bliska jego twarz jest smutna; we wnętrzu znajduje się także szczególnie czczone przez wiernych wgłębienie w skale o kształcie olbrzymiej stopy, odciśniętej ponoć przez samego Oświeconego). Bardziej dociekliwi nie powinni ominąć Złotej Bupaji – ponoć najstarszej świątyni w Baganie oraz Mingalazedi, czyli Stupa Błogosławiona – jednej z kilku, na które można się wspiąć i obserwować piękną panoramę; na najbliższym planie widać kilkadziesiąt świątyń, a setki innych widoczne są aż po horyzont.
Czas świetności Baganu trwał zaledwie 200 lat. W XIII w. najechali go Mongołowie, a zniszczenia dopełnił czas i natura (m.in. trzęsienie ziemi w 1975 r.). Kiedyś miedzy pagodami żyło potężne miasto, dziś (po tym jak w 1990 roku rząd zdecydował o wysiedleniu wszystkich mieszkańców z terenu zabytkowego) w pobliżu znajduje się zaledwie niewielkie miasteczko. Swego rodzaju „zbrodni” na Baganie dokonała birmańska junta wojskowa, która w 1993 r. (nie mogą porozumieć się z UNESCO) zdecydowała, że odnawianiem zabytków może zająć się… każdy. Stąd też między pięknymi świątyniami o wielkiej wartości historycznej na równinie Baganu można dziś dostrzec całkiem współczesne i porażająco brzydkie budowle… Ale mimo to Bagan to miejsce, widok, atmosfera, które zapierają dech w piersiach i nie pozwalają się zapomnieć.
Obok tak wielu przejawów birmańskiej i buddyjskiej kultury, stworzonych siłą talentu, wiary i zręcznych rąk miejscowych ludzi, Birma ma też swój cud natury: Jezioro Inle – położone na wysokości prawie 900 m n.p.m., otoczone ze wszystkich stron łagodnymi górami. Teren ten zamieszkują głównie rybacy z plemienia Intha, nazywający siebie „dziećmi jeziora”. Rybacy znad jeziora Inle znani są z nietypowej techniki wiosłowania nogą: stojąc na rufie na jednej nodze, drugą wiosłują – mając w ten sposób wolne ręce do zarzucania sieci lub koszy do połowu ryb. Wokół i na jeziorze znajdują się liczne osiedla na palach, a w nich potężne (nawet kilkukondygnacyjne!) świątynie, domy, szkoły, a także pływające plantacje kwiatów i warzyw (głównie pysznych, zielonych pomidorów). W wioskach znajdują się manufaktury zajmujące się wyrobem srebrnych naczyń i biżuterii, warsztaty kowalskie, tkalnie jedwabiu i bajecznych tkanin z włókien lotosu, wytwórnie miejscowych cygar. Na wodzie odbywają się targi, na których prócz ogromnej różnorodności towarów i świadczonych tam usług (aptekarskich, fryzjerskich, nawet stomatologicznych!) można zobaczyć przedstawicieli wielu lokalnych mniejszości w ich tradycyjnych, barwnych strojach.
Turystyczną atrakcją Inle jest Nga Phe Chaung, czyli Klasztor Skaczących Kotów. Przemyślni mnisi z jednego z ponad 100 położonych nad jeziorem klasztorów doszli zapewne do wniosku, że skoro ich świątynia nie jest ani szczególnie stara, ani piękna, warto znaleźć sposób, żeby się wyróżnić. Nauczyli więc koty (bynajmniej nie rasy birmańskiej, ale pospolite „dachowce”) skakać przez obręcze. Ostatnio jednak przybywający do klasztoru miłośnicy zwierząt uznali, że taka tresura to dręczenie zwierząt i nakłonili opata klasztoru do wprowadzenia zakazu takich pokazów. Główną atrakcją jeziora stały się „kobiety – żyrafy”, czyli długoszyje piękności z plemienia Padaung. Ich szyje spowijają mosiężne obręcze zakładane po raz pierwszy dziewczynkom, które ukończą pięć lat. Dorosłe kobiety noszą na sobie bez przerwy około dziesięciu kilogramów metalowych pierścieni! Jak mówi miejscowa opowieść, grube obręcze miały zapewnić małżonkowi dochowanie wierności przez żonę. W wypadku zdrady zdejmowano je z szyi, która pod ciężarem głowy ulegała złamaniu.
Birma naprawdę oczarowuje: tamtejsze świątynie (choć trzeba je zwiedzać na bosaka, bez żadnego od tej reguły odstępstwa) są bogate i tajemnicze, krajobrazy – różnorodne i urokliwe, ludzie… serdeczni i piękni. Kobiety ozdabiają włosy upięte w fantazyjne koki barwnymi kwiatami, twarze malują thanaką – naturalnym kosmetykiem ze startej kory pewnego gatunku drzewa sandałowego, który działa jako filtr przeciwsłoneczny, chłodzący krem i upiększające pachnidło jednocześnie. Niezależnie od płci wszyscy noszą te same tradycyjne stroje – „spódnice” zwane longi. Męskie od damskich różnią się kolorem i deseniem (męskie są zazwyczaj w bardziej stonowanych, ciemniejszych kolorach, najczęściej w drobną kratkę; kobiety mają pełną swobodę w wyborze materiałów). Mężczyźni mocują longi w pasie specjalnym węzłem (mogąc z nich zrobić również wersję krótkich spodenek, bardzo wygodną np. przy grze w „zośkę”), kobiety wsuwają wolne końce za materiał.
W „Listach ze Wschodu” z 1898 r. Rudyard Kipling pisał: „I usłyszałem głos: oto Birma, kraj zupełnie niepodobny do wszystkich, które dotąd widziałeś.” Mimo upływu wieku zdanie to wydaje się być niezmiennie prawdziwe. Birma wciąż jest jedyna, wyjątkowa i niepowtarzalna.
przeczytaj program pielgrzymki