przeczytaj o naszych trasach

ANGKOR - po prostu… miasto!
opracowała Sylwia Wośko–Cebula

„Khmerowie nie pozostawili światu ani wspaniałego systemu administracji, ani zasad wychowania czy etyki jak Chińczycy, ani literatury, religii czy filozofii jak Indie – lecz u nich właśnie osiągnęła swoje szczyty architektura i zdobnictwo.” L. P. Briggs

Legendarny Angkor Wat i mapa Imperium Khmerskiego

Jakie było największe miasto średniowiecznego świata? Rzym? Paryż? Ktoś dla kogo świat w owych czasach nie kończył się na Europie może powiedzieć: Konstantynopol. Która odpowiedź jest prawidłowa? Żadna. Dopiero w dwudziestym wieku archeolodzy stwierdzili, iż największym i najludniejszym miastem w średniowieczu był Angkor.

Angkor to do niedawna nazwa znana jedynie historykom sztuki lub pasjonatom dalekich podróży; obecnie to coraz chętniej odwiedzane cenne pozostałości imperium Khmerów, które pełnię swojego rozkwitu osiągnęło w XIII wieku i w owym czasie zajmowało znaczne tereny Azji Południowo-Wschodniej (m.in. obszary należące dziś do takich państw jak Tajlandia, Laos czy Wietnam). Od IX wieku sercem potężnego państwa była bogata stolica – Angkor. Za jej założyciela uważa się króla Dżajawarmana II, który wstąpił na tron w 802 roku i stał się ojcem dynastii władającej krajem przez kolejne 600 lat. To właśnie Dżajawarman jako pierwszy ustanowił kult dewaradży – króla-bóstwa i jako pierwszy władca doznawał tego kultu ze strony swoich poddanych. Utożsamianie osoby panującego z wcieleniem boga Šiwy (Khmerowie wyznawali hinduizm), odcisnął niebywałe znamię nie tylko na tradycjach, zwyczajach i życiu duchowym obywateli, ale także na architekturze stolicy.

Niektóre świątynie nadal są miejscem kultu dla lokalnej ludności; Banteay Srei - misterne zdobienia w 'Twierdzy Kobiet

Król czczony jako bóstwo wymagał dla siebie odpowiedniej oprawy, którą miały zapewnić monumentalne świątynie. Zgodnie z hinduską kosmologią powstawały ogromne kamienne budowle, a ich układ przestrzenny miał symbolizować wszechświat. Główna wieża odzwierciedlała świętą górę Meru (siedzibę bóstw), niższe, okalające ją wieże wyobrażały łańcuchy górskie, a fosy i zbiorniki wodne – morza i oceany. W centralnym punkcie głównego sanktuarium ustawiano falliczny symbol Šiwy– lingam.

Początkowo świątynie budowano z cegieł, potem coraz powszechniej stosowano kamień. Źródłem budulca były znajdujące się w odległości około 30 km od Angkoru kamieniołomy wapienia i piaskowca. Ogromne bloki skalne transportowano na tratwach wykorzystując pobliskie rzeki. Przy rozładunku i transporcie wykorzystywano siłę słoni. Aby jednak maksymalnie usprawnić dowóz materiału, starano się lokować świątynie możliwie jak najbliżej rzek. Mimo to prace przy wznoszeniu ogromnych konstrukcji trwały nawet kilkadziesiąt lat.

Każdy kolejny władca już w pierwszych latach swojego panowania rozpoczynał budowę nowej, własnej świątyni. Decyzje takie wiązały się nie tylko z ogromnymi kosztami, ale również z koniecznością zaangażowania wielu setek, a nawet tysięcy ludzi. Ale z siłą roboczą Khmerowie nie mieli problemów. W imperium nie brakowało jeńców i niewolników. To dzięki pracy ich rąk powstawały monumentalne sanktuaria. Ilu zginęło z powodu chorób, niedożywienia i morderczej pracy? O tym przekazy milczą.

Taras Trędowatego Króla - tańczące absary niegdyś... i dzisiaj

Kiedy zakończył się etap budowy na scenę wkraczali rzemieślnicy – kamieniarze i rzeźbiarze. Rozpoczynała się wyrafinowana, choć żmudna praca związana z dekorowaniem kamiennych płaszczyzn. Misterne płaskorzeźby przedstawiały sceny z khmerskiej mitologii, hinduskich eposów oraz (co jest obecnie najcenniejsze) życie codzienne starożytnych Khmerów i wydarzenia historyczne. Po zakończeniu prac świątynię przekazywano pod opiekę kapłanów, którzy zajmowali się krzewieniem królewskiego kultu.

Na co dzień władcy mieszkali w stosunkowo skromnych, drewnianych pałacach. W pobliżu pałacu zwykli śmiertelnicy budowali swoje domostwa, które z oczywistych powodów nie zachowały się do naszych czasów. Przed tropikalnym klimatem Azji ustrzegł się tylko kamień – drewniane budynki, zapisy na liściach palmowych i skórach zwierząt niestety obróciły się w niwecz.

Typowy khmerski wiejski dom na palach i pole ryżowe

Angkor rozbudowywał się przez sześć wieków. Przybywało nie tylko królewskich świątyń, ale również dróg, mostów, szpitali i innych miejsc użyteczności publicznej. Mieszkańcy przywiązywali ogromną uwagę do utrzymania należytego stanu rozbudowanego systemu nawadniającego. Imponujące labirynty kanałów, zbiorników i śluz pozwalały Khmerom uprawiać ryż, który stanowił i nadal stanowi główne źródło pożywienia. Według przekazów zbiory ryżu w Angkorze odbywały się nawet trzy razy do roku! Bliskość jeziora Tonle Sap zapewniała możliwość obfitych połowów (do dzisiaj kuchnia khmerska w znacznym stopniu opiera się na rybach).

Zmieniały się religie – hinduizm został z czasem wyparty przez buddyzm. Ewoluowały style architektoniczne – dzisiaj w Angkorze wyróżniono ich osiem. Khmerowie to przegrywali, to wygrywali kolejne wojny. Angkor trwał. W momencie największego rozwoju liczba mieszkańców stolicy dochodziła do miliona osób, a teren miasta odpowiadał obszarowi dzisiejszego Paryża.

Nadszedł jednak rok 1431 – nastąpiła „śmierć miasta”. Khmerowie opuścili to miejsce pozostawiając zarówno swe skromne domostwa, jak i imponujące świątynie. Co spowodowało gwałtowne i całkowite wyludnienie wspaniałej niegdyś metropolii? Do dziś naukowcy nie rozwikłali tej zagadki… Kilkukrotne grabieżcze najazdy rosnących w siłę sąsiadów z północy – Syjamczyków (dzisiejszych Tajów), klęski suszy, anomalie pogodowe, zaniedbane systemów nawadniających, a w konsekwencji słabe zbiory ryżu i głód – hipotezy i domysły można mnożyć… Na pewno wiemy tylko, że Khmerowie na zawsze i nieodwracalnie opuścili swoją stolicę.

Przez kolejne cztery stulecia miasto popadło w całkowitą ruinę, a bujna dżungla wkrótce pochłonęła budowle Angkoru. Dawne świątynie stały się schronieniem dla dzikich zwierząt, korzenie drzew rozsadzały kamienne mury, po drewnianych konstrukcjach nie pozostał nawet ślad. Świat zapomniał o Angkorze.

Ta Prohm - świątynia oddana we władanie dżungli, w świątyni Ta Prohm kręcono sceny do filmu 'Tomb Raider'

Tylko okoliczni mieszkańcy w legendach przekazywali historię wspaniałej stolicy – miasta zbudowanego przez czarnoksiężnika, miasta gigantów, miejsca zaklętego… Niektóre świątynie, mimo ogólnego zaniedbania, pozostawały pod opieką wiernych. Przybywali tu, aby modlić się, ozdabiać posągi i palić kadzidła. Świadczą o tym m.in. XVI-wieczne inskrypcje znajdowane na ścianach. Wiara umierała tu ostatnia. W końcu jednak świątynie Angkoru pochłonęła dziejowa ciemność…

Henri Mouhot - odkrywca Angkoru i strona tytulowa pierwszego wydania pamiętników Mouhot'a

Za odkrywcę Angkoru dla współczesnego świata uważa się francuskiego przyrodnika Henri Mouhot’a, który w poszukiwaniu nowych okazów fauny i flory wyruszył w dzikie rejony Azji. W 1861 roku dotarł w okolice Siem Reap i tam – zaintrygowany opowieściami o magicznym mieście – postanowił je odszukać. Po kilku dniach wędrówki, wraz ze swoim pomocnikiem, dotarł do ruin ogromnych, kamiennych budowli. Wiedział, że dokonał wyjątkowego odkrycia. Obdarzony zdolnościami plastycznymi, a przy tym niezwykle skrupulatny Mohout naszkicował i dokładnie opisał swoje znalezisko. Niestety, nie było mu dane przekazać światu tej nowiny, gdyż kilka miesięcy później badacz zmarł na malarię (jego grób znajduje się w koło Luang Parabang w Laosie). Po jego śmierci wierny pomocnik zebrał wszystkie zapiski i – wraz z pokaźną kolekcją zgromadzonych okazów botanicznych – wysłał je do Europy, do żony zmarłego naukowca. Długa, morska podróż poważnie naruszyła niezwykłą przesyłkę – na szczęście pamiętniki Henri Mohout’s dotarły do adresatki w całości.

Rycina Mouhot'a przedstawiająca odkryte w dżungli miasto i grobowiec Henri Mouhot'a w okolicach Luang Prabang (Laos)

Dzięki niezwykłej determinacji madame Mohout zdołała doprowadzić do publikacji dzienników, a tym samym informacji o Angkorze. Mimo, że już wcześniej kilku misjonarzy również wspominało w swoich relacjach o zaginionych świątyniach to dopiero pamiętniki francuskiego podróżnika zainteresowały szersze grono naukowców (nie bez znaczenia pozostaje tu fakt, iż w owym czasie Kambodża, jako część Indochin, znajdowała się pod francuskim protektoratem). Wkrótce rozpoczęły się wyprawy badawcze. Dokonywano kolejnych odkryć – kamień po kamieniu, metr po metrze ukazywał się prawdziwy majestat dawnej stolicy khmerskiego imperium.

Największe odkrycie w tej dziedzinie dokonało się jednak w... Chinach! W 1902 roku w archiwach cesarskich w Pekinie odkryto raport wysłannika cesarskiego na dwór khmerski. W swojej liczącej 10.000 słów relacji Chu Ta-kuan dokładnie opisał życie i zwyczaje społeczeństwa Angkoru. Szczególne miejsce w opowieści chińskiego posła zajęły opisy króla i dworskich ceremoniałów:

„Dwa razy dziennie król udziela audiencji, na których rozstrzygane są sprawy państwowe. Nie ma z góry przygotowanego porządku dziennego. Urzędnicy lub inne osoby, które mają sprawy do załatwienia, siadają na ziemi i czekają na króla. Po pewnym czasie z wnętrza pałacu dobiega daleka muzyka. Na zewnątrz heroldowie dają sygnał, dmąc w ogromne muszle. Po chwili para dziewcząt podnosi złotą kurtynę. W oknie o złotych ramach ukazuje się król ze świętym mieczem w ręku. Obecni składają ręce i biją czołem o ziemię. Podnoszą głowy dopiero wtedy, gdy umilknie muzyka. Król przyzywa kolejno ministrów i petentów, a przywołani siadają na tygrysiej skórze i mówią o sprawie, z którą przyszli. Po zakończeniu posłuchania dziewczęta opuszczają zasłonę i wszyscy się podnoszą.”

Zestawienie opowieści Chu Ta-kuana, informacji z inskrypcji na kamiennych tablicach oraz obrazów z płaskorzeźb w świątyniach pozwoliło dość wiernie odtworzyć życie miasta sprzed 700 lat. Angkor ożył!

Tarsa Trędowatego Króla - jedyny ocalały fragment pałacu królewskiego i Puchowiec lub drzewo kapokowe (ceiba) - święte drzewo Khmerów

Wiek XX przyniósł wielkie zmiany zarówno dla Kambodży, jak i dla świątyń Angkoru. W 1908 roku powstało francuskie Biuro Konserwacji Zabytków Angkoru. Aby dotrzeć do świątyń karczowano dżunglę; rozpoczęły się systematyczne prace inwentaryzacyjne i konserwatorskie. W 1931 r. po raz pierwszy zastosowano tutaj technikę anastylozy (wielkie konstrukcje rozkładano na części, numerowano, oczyszczano i ponownie składano niczym puzzle). Prace (z przerwami) prowadzono do lat 70. XX w.

W tym czasie Khmerowie odzyskują niepodległość, rządy obejmuje król Sihanouk, obalony wkrótce przez proamerykańskiego generała Lon Nola. Ten czas to także eskalacja konfliktu wietnamsko-amerykańskiego – Amerykanie (za cichym przyzwoleniem rządu) bombardują ciągnący się przez Kambodżę szlak Ho Chi Minha, główną drogę zaopatrzenia sił północnowietnamskich. Ludność cywilna przeżywa ciężkie chwile, ale najgorsze ma dopiero nadejść… 17 kwietnia 1975 roku rosnąca w siłę maoistowska partyzantka khmerska (tzw. Czerwoni Khmerzy) zajmuje stolicę Phnom Penh. Saloth Sar – znany jako Pol Pot, ogłasza „Rok Zero”. To początek ludobójstwa, któremu świat zachodni będzie się biernie przyglądał przez długie 4 lata. Ponad jedna trzecia ludności kraju ginie z głodu, wycieńczenia, a przede wszystkim z rąk oprawców. Khmer zabija Khmera, brat podnosi rękę na brata – spełnia się stara buddyjska przepowiednia: Ciemność zstąpi na lud Kambodży. Będą domy, ale nie będzie w nich ludzi, będą drogi, ale nie będzie podróżnych, ziemią władać będą barbarzyńcy bez religii. Krwi będzie tyle, że sięgnie brzucha słonia. Przeżyją tylko głusi i niemi.

Wreszcie rząd wietnamski ma dosyć krwawych incydentów na pograniczu – w 1979 roku Wietnamczycy zbrojnie interweniują w Kambodży. Ale droga do stabilizacji jeszcze daleka… Oficjalne zawieszenie broni podpisane zostaje dopiero w 1991 roku. Wtedy można rozpocząć zaniechane na czas wojny prace na terenie Angkoru. Rok później cały obiekt zostaje wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W tamtym czasie badacze i ekipy konserwatorów borykali się przede wszystkim z problemami pozostałych po wojnie min przeciwpiechotnych oraz masowych kradzieży rzeźb. Mimo to z całego świata płyną pieniądze na kosztowną odbudowę – pomagają Japończycy, Francuzi, Australijczycy.

Pierwsi turyści zwiedzają Angkor w asyście wojska. Jednak liczba odwiedzających z roku na rok jest coraz większa. Obecnie dawną stolicę Khmerów odwiedza kilka milionów turystów rocznie. I tylko patrząc na kolejne grupy i grupki można się obawiać czy nie zadepczemy starożytnych świątyń, czy sami nie zniszczymy tego, co tak niedawno i z takim trudem odzyskaliśmy?

Angkor Wat i kamienne tralki w oknach w kształcie bambusowego pnia

ANGKOR WAT

Poświęcona Wišnu świątynia Angkor Wat, zbudowana przez króla Surjawarmana II w latach 1113-50, uważana jest za najwspanialszy przykład architektury khmerskiej. Na jej budowę zużyto więcej kamienia niż na piramidę Cheopsa, a pracowało przy niej ponad 120 tys. ludzi. Kompleks świątynny ma prawie 1500 m długości i 1300 m szerokości; najwyższa wieża sięga wysokości 42 m. Charakterystycznym elementem dekoracyjnym są postacie niebiańskich tancerek: dewat i apsar (badacze doliczyli się ponad 1850 takich wizerunków).

Jedna z bocznych wież Angkor Wat i Buddyjski mnich w świątyni Ankgor Wat

BAYON

Bayon - tajemniczy 'usmiech Angkoru'. Bayon to 54 wieże ozdobione wizerunkami Buddy Avalokiteśwary

Świątynia Bayon stanowi centralny punkt zbudowanego przez króla Dżajawarmana VII w XII wieku miasta Angkor Tom. Ponieważ władca ten przyjął buddyzm, głównym elementem zdobiącym wieże świątyni są ogromne twarze Buddy Avalokiteśwary (z którym król się utożsamiał). Na 54 wieżach można podziwiać 216 wizerunków tajemniczo uśmiechniętych wizerunków – to słynny „uśmiech Angkoru”! Płaskorzeźby (z ponad 11 tysiącami postaci) w niższych partiach świątyni przedstawiają sceny z życia imperium i jego mieszkańców.

Bayon (widok ogólny). Kolumny w Bayon ozdobione delikatnymi plaskorzeźbami przedstawiającymi tańczące absary.

TA PROHM

Nazywana „królestwem dżungli” świątynia Ta Prohm, celowo pozostawiona we władaniu przyrody, uważana jest za jedną z najbardziej malowniczych budowli Angkoru. Zbudowana w XII wieku przez króla Dżajawarmana II, aby uczcić pamięć jego matki, słynęła z ogromnych bogactw. Jej ściany zdobiły złote płyty i drogocenne kamienie.

Ta Prohm, detal zdobniczy w Ta Prohm

BANTEAY SREI

Nieduża, wykonana z różowego piaskowca świątynia została odkryta dopiero w 1914 roku przez Henri’ego Marchala. Banteay Srei to po khmersku „Twierdza Kobiet”. Świątynia uzyskała takie miano ze względu na wyjątkowo misterne zdobienia, jakie pokrywają wszystkie elementy konstrukcji. Znajdujące się tutaj płaskorzeźby zaliczane są do najpiękniejszych egzemplarzy klasycznej sztuki khmerskiej.

Banteay Srei - detal zdobniczy i mandapa (biblioteka)

Banteay Srei - widok ogólny i główna świątynia

przeczytaj program pielgrzymki